Do tragedii doszło na początku maja we Wrocławiu. 25-latek w ciężkim stanie został przewieziony do Szpitala Klinicznego przy Borowskiej. Lekarz pełniący dyżur odmówił jego przyjęcia, tłumacząc to brakiem miejsc. Według informacji Radia Wrocław, miał na ten temat dyskutować z załogą pogotowia przez piętnaście minut. Ostatecznie zdecydowano o przewiezieniu pacjenta do Wojskowego Szpitala Klinicznego przy Weigla, ale było już za późno na ratowanie życia. Damian zmarł.
Pracownicy kliniki przy Weigla złożyli w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Lekarz, który pełnił dyżur w szpitalu na Borowskiej został zawieszony.
- Trwają przesłuchania, konieczna będzie też sekcja zwłok i opinie biegłych - mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
25-letni Damian chciał odebrać sobie życie. Po samobójczej próbie był w ciężkim stanie, krążenie utrzymywano mu za pomocą leków nasercowych.
Lekarzowi dyżurnemu z Borowskiej, jeśli okaże się, że rzeczywiście zawinił, może grozić od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Odpowiadałby wówczas za błąd w sztuce lekarskiej.
Więcej wiadomości: Na Sygnale
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?