Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piloci są tylko ludźmi [foto]

Paweł Toruń
Paweł Toruń
Trudno nie ulec emocjom podczas akcji ratunkowej. Krew, zmiażdżone ciała - to nie jest codzienny widok.

O trudnej pracy w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym oraz o nowym śmigłowcu EC-135 rozmawiamy z kierownikiem wrocławskiej filii LPR, pilotem Jarosławem Domańskim. Patrz też:Wrocław będzie miał nowoczesny śmigłowiec
Jakie były pana początki w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym? Lotnictwo to pana pasja?
Zaczynałem jako pilot wojskowy. Ale potem odszedłem ze służby. Jednak lotnictwo rzeczywiście pozostało moją pasją i pragnąłem to kontynuować. Nadarzyła się okazja, otrzymałem jeden telefon i już wiedziałem, że rozpocznę pracę w LPR. To była kwestia chwili. Pilot w pogotowiu ratunkowym to trudny, odpowiedzialny zawód. Ale wart poświęcenia. Pomagamy tym, którzy sami sobie nie mogą już pomóc.
Jak długo działa we Wrocławiu **
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe**?

Od 10 lat. Wcześniej funkcjonowało pod nazwą Zespół Lotnictwa Sanitarnego i nasze dzisiejsze zadania różnią się od tych wykonywanych przez ZLS. Teraz latamy głównie do wypadków na drogach i transportujemy rannych do szpitala albo ze szpitala do szpitala. Nasi poprzednicy zajmowali się głównie transportem organów, krwi, leków itd. Przewóz ludzi należał do rzadkości, ponieważ nie pozwalały na to możliwości techniczne śmigłowca Mi2.

Jaki jest zasięg działania Wrocławskiego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego?

Latamy w rejonie Wrocławia, Oleśnicy, Strzelina, Wałbrzycha, Legnicy, Lubina i Milicza. Nasz zasięg obejmuje zarówno tereny górskie, jak i akweny wodne, dlatego podczas akcji współpracujemy ze wszystkimi jednostkami ratunkowymi.

Czy wasza praca różni się od działalności zwykłego pogotowia ratunkowego?

Nasza praca jest bardzo podobna do pracy załogi karetki pogotowia. Przede wszystkim, zarówno załoga karetki pogotowia, jak i załoga LPR, musi tworzyć zgrany zespół. Tak samo jak kierowca karetki pogotowia musi znać przepisy ruchu drogowego, tak samo pilot śmigłowca musi znać przepisy ruchu lotniczego, ponieważ porusza się w strefie powietrznej. Poza tym działamy zgodnie z obowiązującymi nas instrukcjami. Oznacza to, że każdy wie, co ma robić, i wie, że to, co robi, musi robić najlepiej jak potrafi.

Jak się zmieniła wasza praca dzięki nowemu śmigłowcowi **EC-135? **

Do tej pory Eurocopter wykonał ponad 60 misji. Dzięki niemu zwiększyło się bezpieczeństwo naszej pracy oraz zasięg działania. No i oczywiście prędkość. Na to wszystko ma wpływ nowoczesna elektronika, zamontowana w tym śmigłowcu. Znajdują się tu takie urządzenia jak: autopilot, stacja pogody, GPS, kamera na podczerwień do nocnych lotów. Natomiast wszystkie informacje o pracy silnika, zespołu napędowego czy stanu paliwa wyświetlane są w formie danych na ciekłokrystalicznych wyświetlaczach.

Patrz też: Pierwszy lot wrocławskiego Eurocoptera [foto, wideo]

Czy Eurocopter brał już udział w jakiejś trudnej misji?
Nie, ponieważ EC-135 jest dopiero wdrażany do służby i jeszcze nie może wykonywać takich misji. Najpierw piloci muszą przejść szkolenia z latania tą maszyną w niemieckiej fabryce Eurocoptera w Donabort, żeby się z nią dobrze zapoznać.
Wykonaliśmy jedynie EC-135 nocny lot treningowy, ale to nie była misja.

Jakie misje są najtrudniejsze?

Najtrudniejsze są akcje ratunkowe z udziałem rannych w wypadkach dzieci. Podczas takiej misji chce się uratować jak najwięcej osób, ale nie zawsze się to udaje. Takie tragedie trudno potem zapomnieć. Ale podczas misji trzeba pamiętać nie tylko o rannych, ale też o życiu i bezpieczeństwie pozostałych członków załogi.

Czym powinien charakteryzować się członek załogi Lotniczego Pogotowia Ratunkowego?
Dobrym stanem zdrowia, ale najważniejszą cechą, którą musi posiadać kandydat, jest umiejętność zachowania się w sytuacjach stresowych oraz umiejętność wywarzania równowagi między zawodowstwem a wrażliwością. Trzeba umieć pracować w stresie, a przy tym pozostać człowiekiem wrażliwym. Trzeba w sytuacjach stresowych oddzielać emocje od pracy.

Co to oznacza w praktyce?

Z jednej strony trudno nie ulec emocjom podczas akcji ratunkowej. Krew, zmiażdżone ciała - to nie jest codzienny widok. My, piloci, jesteśmy tylko ludźmi. Ale nie możemy "rozbeczeć się" nad ludzkim nieszczęściem. Musimy zachować profesjonalizm, bo inaczej sami możemy doprowadzić do kolejnej tragedii.

No właśnie, jak wygląda taka akcja: czy w chwili nadlatywania nad miejsce wypadku, widok rozmiażdżonego samochodu, w którym znajdują się ranni albo obraz pokrwawionych ciał nie rozprasza pana uwagi? Jest pan spokojny w chwili lądowania?

Muszę być spokojny. Muszę pamiętać o tym, żeby nie ulec emocjom. Błędna decyzja o lądowaniu podjęta po to, by ratować jedno życie, może doprowadzić do śmierci trzy inne osoby. Mnie osobiście nigdy nie przytrafiła się sytuacja, kiedy emocje wzięły górę nad profesjonalizmem. I mam nadzieję, że tak zostanie. Tylko czasami ogarnia mnie wściekłość z powodu bezsilności na ludzką lekkomyślnością. Lądując, widzę linię ciągłą, a okazuje się, że przyczyną wypadku, był manewr wyprzedzania i nadmierna prędkość. Wówczas boję się, że to samo, właśnie z powodu ludzkiej głupoty, mogłoby spotkać moich bliskich.

Pamięta pan tragiczny wypadek z udziałem wrocławskiej załogi LPR?

Tak, to było 17 lutego 2009 roku, kiedy to podczas lotu ratunkowego do wypadku na autostradzie rozbił się śmigłowiec wrocławskiego LPR. Podczas tego wypadku zginęli: ratownik Czesław Buśko oraz pilot Janusz Cygański. Jako jedyny z tej załogi katastrofę przeżył lekarz Andrzej Nabzdyk. Po wypadku amputowano mu nogę, ale teraz ma już protezę i nadal pełni dyżury w Wojskowym Klinicznym Szpitalu we Wrocławiu.

Praca pilota w LPR niesie za sobą pewną traumę?

Trauma to złe określenie. Ale widok makabrycznego wypadku może napawać przerażeniem. Częściej zdarza się to nawet w przypadku pilotów niż lekarzy. Ci ostatni są przecież przyzwyczajeni do widoku krwi, oswajają się z tym podczas studiów, to ich codzienna praca. My mamy tylko odpowiednio skierować śmigłowiec.

Więcej informacji o LPR można znaleźć

na stronie internetowej Lotniczego Pogotowia Ratunkowego

.

Rozmawiali: Paweł Toruń i Kinga Czernichowska


Czytaj też:

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto