Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opatowicka i Trestno będą zalane

Redakcja
Ul. Opatowicka oraz osiedla Trestno, Nowy Dom, Opatowice, Bliznowice i Mokry Dwór będą odcięte od miasta. Mieszkańcy czekają na wielką wodę.

Kulminacyjna fala spodziewana jest w piątek, 21 maja, w godz. 13-14. Straż miejska już wczoraj rozdawała w zagrożonym rejonie ulotki z informacją o ewakuacji. Mieszkańcy od rana z niepokojem patrzą na rzekę, ale nie wpadają w panikę. O ewakuacji nikt tu na razie nie myśli.

Anna Żurek mieszka w Trestnie od 1967 roku, kilka metrów od Odry.
- Już kilka powodzi tu mieliśmy, więc nie wpadamy w panikę - mówi. - Nawet worków z piaskiem nie rozłożyliśmy. Najgorsze jest jednak to, że tak naprawdę nikt nie wie, co się stanie. Władze nie potrafią podać wiarygodnych informacji: jak duża będzie fala, kogo zaleje, a kogo nie. W latach 70. wały były regularnie patrolowane przez strażników, a teraz dzieje się tak tylko wtedy, kiedy zbliża się wielka fala. Niby są to wodowskazy podlegające pod urządy, ale i tak nasza sąsiadka podaje im pomiary na Odrze przez krótkofalówkę - dodaje.

Pan Grzegorz, który mieszka w tym samym domu, już szykuje ponton, który od dawna leży na strychu.
- Może się przyda - mówi ze śmiechem, chociaż worków z piaskiem nie położył jeszcze przed domem. - Ewakuować raczej się nie będziemy, w 1997 roku woda zalała nam piwnice, ale samego domu nie. Mam nadzieję, że w tym razem nie będzie tak źle - dodaje.

Zygmunt Mucha, mieszkaniec ulicy Opatowickiej uważa, że wały są źle zabezpieczone


Tadeusz Kupczak, strażnik miejski, przyjechał do Trestna sprawdzić, co się dzieje na wałach.
- Patrolujemy ten rejon, ale tak naprawdę nikt nie wie, co będzie - przyznaje. - Na oko rzeka w Trestnie ma jeszcze pół metra, żeby wyjść z koryta. Może się nie wyleje.
Podczas powodzi w 1997 roku przez dwa tygodnie byliśmy w pracy, tyle było roboty - wspomina. - Ale udało się obronić Biskupin. Jeśli Biskupin zaleje, to wszystko zaleje - dodaje.

Zygmunt Mucha mieszka przy ul. Opatowickiej od 1947 roku. Przeżył już kilka powodzi i twierdzi, że kiedyś władze były lepiej przygotowane na takie kataklizmy.

- Widzę, że wszelkie służby w panice jeżdżą tu w tę i z powrotem, w panice, zupełnie bez sensu - uważa. - Przywieźli mi wczoraj ulotkę z numerami, pod którymi można zgłaszać wszelkie uwagi. Dzwoniłem z informacją, że pobliski wał jest popsuty, że jak zaleją polder między Nowym Domem a Opatowicami, to do widzenia. Ale się nie dodzwoniłem. Numer cały czas jest zajęty - dodaje.

Narzeka, że władze i urzędnicy tylko dużo gadają i pokazują się w telewizji, a tak naprawdę niewiele robią. On sam powodzi się nie boi. Uważa, że w tym roku co najwyżej zaleje mu piwnicę. Najgorszą powódź przeżył w 1978 roku, w domu miał pół metra wody. Teraz patrzy na rzekę i wie, że nie będzie aż tak źle.  

Sytuacja powodziowa we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku [raport, foto, wideo]

Macie zdjecia Odry? Czekamy na Wasze relacje i zdjęcia!
od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto