Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie obchodzą świąt Bożego Narodzenia w grudniu

Mariusz Kruczek
Mariusz Kruczek
Żyd, ateista, buddysta i prawosławny - jak działa na nich świąteczna gorączka, która ogarnęła nie tylko Wrocław.

Media, galerie handlowe, a nawet urzędnicy żyją świętami. W sklepach choinki, jemioła, św. Mikołaj. Miasto przystrojone światełkami, na każdym kroku atrybuty świąt. W okresie Bożego Narodzenia stolicę Dolnego Śląska ogarnia świąteczna gorączka i łatwo zapomnieć, że oprócz katolików w naszym mieście żyją wyznawcy innych religii.


Prawosławni w przeciwieństwie do wyznawców wyznania rzymskokatolickiego obchodzą święta dwa tygodnie później, 6 stycznia.

Igor Salamon

Igor Salamon

prawosławny, reprezentant Związku Ukraińców w Polsce

Nie czuję się marginalizowany przez grudniową gorączkę świąteczną. Mam to szczęście, że święta obchodzę od 24 grudnia do 19 stycznia, czyli do święta Jordan. Tak, jak to było w tradycji galicyjskiej, z której pochodzę. We Wrocławiu w zasadzie świętujemy do 21 stycznia, kiedy to mamy spotkanie kościołów chrześcijańskich. Szykuje mi się zatem miesiąc świąt.

W zasadzie cieszę się, że obchodzimy święta dwa tygodnie później niż katolicy, ponieważ wygasa wtedy medialny i konsumpcyjny szum. Można duchowo i spokojnie przeżyć ten czas, a nie na zasadzie "kup to, kup tamto". Ideą świąt są słowa "wyhamuj", "zatrzymaj się", "zastanów się". Bardzo żałuję, że nie robi się dzisiaj, jak jeszcze kilkanaście lat temu, samodzielnie ozdób na choinkę. Najważniejszą wartością świąt jest dla mnie rodzinny nastrój.

Kompletnie nie przeszkadzają mi ozdoby świąteczne w mieście, w sklepach. Świętujemy razem z wyznawcami wiary rzymskokatolickiej. W poszanowaniu obu tradycji i religii spożywamy 24 grudnia wieczerzę, jednak nie tak bogatą jak katolicy.


"Starsi bracia w wierze", jak mówił o wyznawcach judaizmu papież Jan Paweł II, akceptują bożonarodzeniowe szaleństwo katolików.

rabin

Icchak Chaim Rapoport (pierwszy po prawej)

naczelny rabin Wrocławia i Dolnego Śląska

Święta Bożego Narodzenia we Wrocławiu kojarzą mi się z dużą ilością ludzi na ulicach, w Rynku czy sklepach. Albo ktoś lubi tłum, albo nie. Czasami może być to uciążliwe, nie odczuwam jednak z tego powodu dyskomfortu.

Po prostu nie obchodzę tego święta. To dla mnie normalne i oczywiste. 24-26 grudnia spędzę jak normalny dzień. Zamknięte sklepy, instytucje kultury w żaden sposób mi nie przeszkadzają. Jeżeli mam do załatwienia jakieś sprawy, zabieram się za to odpowiednio wcześniej.


Buddyzm bywa uznawany za religię egzotyczną w naszym kręgu kulturowym.

jarosław kotas

Jarosław Kotas
buddysta, doktor nauk prawnych, pracownik naukowy Uniwersytetu Wrocławskiego

Patrzę na szaleństwo bożonarodzeniowe z dystansem, obserwuję. Nie czuję się jednak z tego powodu wykluczony. To świadoma decyzja, idę własną ścieżką. Jako obserwatora nachodzą mnie jednak krytyczne myśli dotyczące komercjalizacji świąt. Nie podobają mi się również przekazy medialne, które nie dostrzegają, że w Polsce, we Wrocławiu, są także wyznawcy innych religii. Jednocześnie nie można uciec od emocji, jakie wyzwalają w człowieku święta Bożego Narodzenia, odczuwam je podobnie jak katolicy, to przenika człowieka.

Nie ubieram choinki, bo tego nie potrzebuję. Nie ukrywam jednak, że czasami nachodzi mnie sytuacyjny smutek, człowiek zastanawia się, czy jest we właściwym miejscu. Wiąże się to z tym, że ludzie lubią czuć ducha wspólnoty. Jako buddysta akceptuję jednak swój los, swoje wybory, miejsce, w którym się znalazłem.

Nie uczestniczę w praktykach świąt Bożego Narodzenia, ale nie oznacza to, że inni buddyści nie mogą ze względu na swoją religię brać w nich udziału. Wręcz przeciwnie, wyznawca buddyzmu powinien być elastyczny. Jeżeli bliscy i rodzina są katolikami i spędzają święta, powinien do nich dołączyć. Nie należy się izolować, a współuczestniczyć. Buddysta ma szansę w tych świętach odnaleźć świętość. Jezus był człowiekiem, który wykazywał się nieograniczonym współczuciem, na pewno jest to postawa godna podziwu.

Jeżeli święta katolickie wypadają w tygodniu, jak większość ludzi cieszę się, że mam wtedy wolne. W tym roku nie uczestniczę w tradycyjnej wigilii. Zapewne skuszę się na jakąś tradycyjną potrawę bożonarodzeniową, żeby poczuć ducha wspólnoty. A następnie  spędzę wieczór jak zawsze, przy książce.


Jak święta Bożego Narodzenia spędza ateista?

Michał Syska

Michał Syska

ateista, prawnik, publicysta, członek "Krytyki Politycznej"

Choć jestem ateistą i święta Bożego Narodzenia nie mają dla mnie metafizycznego znaczenia, to w całej okołoświątecznej otoczce widocznej na ulicach i w mediach najbardziej uwiera mnie konsumeryzm i komercjalizacja, które zdominowały ten okres. Mam wrażenie, że to centra handlowe stały się nowymi świątyniami.

Nie lubię również tzw. spotkań opłatkowych w urzędach, szkołach i firmach. To kolejny przejaw odzierania świąt z intymnego wymiaru duchowego na rzecz wymuszonej celebry. To także stawianie uczniów czy pracowników niewierzących lub innych wyznań w niekomfortowej sytuacji.

Okres świąt to dla mnie czas wypoczynku. Wigilię spędzam z rodziną przy tradycyjnych potrawach, zaś kolejne dni poświęcam na lekturę zaległych książek. Dlatego nie przeszkadzają mi zamknięte sklepy, urzędy oraz zmienione rozkłady komunikacji miejskiej.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto