Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

[MoDO] Gra z kryminałami Krajewskiego

Redakcja
Eberhard Mock, bohater kryminałów Marka Krajewskiego tropił w Breslau seryjnego mordercę. Ruszyliśmy jego śladem.

Minęła właśnie 17.30. W restauracji Pod Gryfami w Rynku czekał na nas liścik z informacją od zabójcy. "Mock jesteś słabym policjantem, nigdy mnie nie złapiesz" - szydził z detektywa, czyli również z nas. Morderca wspomniał coś o piosence francuskiej. Wpadliśmy na trop. Ruszyliśmy w stronę budynku Alliance Francaise koło Przejścia Świdnickiego, a stamtąd w kierunku Wrocławskiego Centrum Spa przy placu Teatralnym, czyli dawnych Miejskich Zakładów Kąpielowych. Marek Krajewski opisał tam orgie pewnego podejrzanego towarzystwa, które działało w Breslau. Tu znaleźliśmy odcisk palca mordercy.

Wpadliśmy na trop


Spod basenu ruszyliśmy w stronę ulicy Szewskiej.


Tu znajdowało się w Breslau prezydium policji. Na miejscu porównaliśmy odciski palców z dwóch ostatnich miejsc zbrodni. Stamtąd ruszyliśmy w stronę ul. Piotra Skargi.

Dawna siedziba prezydium policji miasta Breslau


Świadek zbrodni mieszkał przy ul. Piotra Skargi 23. Spotkaliśmy go, jak przechadzał się w okolicy Wzgórza Partyzantów. Powiedział, że jest robotnikiem fabryki i że znalazł w pobliskich zaroślach zakrwawione ciało. Do trupa dołączony był kolejny liścik od zabójcy. Po jego przeczytaniu, trop zaprowadził nas na Psie Budy, gdzie miał znajdować się tajemniczy, stary mebel z kolejnym listem.

Świadek zbrodni


W liście, który znaleźliśmy w klubie Kredens przy Szajnochy, dowiedzieliśmy się, że za 10 minut zginie kolejny człowiek. Czy zdążymy dojść do hotelu przy Arsenale, żeby go uratować? - zastanawialiśmy się. Mieliśmy tylko dziesięć minut...

Doszliśmy pod hotel Centrum Dikul


Zdążyliśmy, ale morderca po raz kolejny z nas zadrwił. I tak zabił. Przy kolejnej ofierze znajdował się następny liścik. Pisał, że mamy iść do budynku z dziwnymi stworami i dołączył zdjęcie. Jeśli dotrzemy na czas, uratujemy przyjaciela.


Wiedzieliśmy, że chodzi o restaurację Pod Gryfami. Ruszyliśmy w stronę Rynku.

Dotarliśmy Pod Gryfy, żeby uratować przyjaciela


W restauracji Pod Gryfami czekał na nas kolejny list od seryjnego mordercy. Druga grupa detektywów, która ruszyła innym tropem, już tu była. Dowiedzieliśmy się, że wspomniany wcześniej przez zabójcę "przyjaciel" nie pojawia się osobiście na kartach książek o Mocku. Kim on jest? - pytał morderca, który cały czas wodził nas za nos. Na rozwiązanie zagadki dał nam minutę. Po chwili już wiedzieliśmy: przyjacielem jest sam Marek Krajewski. Udało się go uratować.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto