Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Męskie Granie we Wrocławiu: Janerka i chłopcy z Myslovitz [foto]

Marek Ciechowski
Marek Ciechowski
Była dobra muzyka i wystrzałowe duety. Zobacz fotorelację.

Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze.


Męskie Granie 2011 we Wrocławiu - zobacz galerię zdjęć z koncertu**


20 sierpnia w Browarze Mieszczańskim we Wrocławiu mogliśmy posłuchać Męskiego Grania 2011. Początek koncertu należał do formacji Nu Kidz On The Glock, czyli DJ-a Eproma i Emade. Jak widać, w obecnych czasach ludzie powinni zmieniać swoje zawody, dostosowywać się do rynku pracy. Nie wiem, jak przekwalifikowanie górnika Michał Baja na DJ-a Eproma wpłynęło na wydajność polskiego górnictwa, na scenę muzyczną miało jednak duży wpływ.

Orbitowanie górnika w browarze

Nie jestem wielkim miłośnikiem tego rodzaju muzyki, przed koncertem musiałem się dokształcić i poszukałem informacji o DJ-u Epromie. Wszędzie rozpisują się o jego tytułach mistrzowskich, "klarownych skreczach", "crabach", "chipach", "flarach" i "orbitach". Posłuchałem trochę górnika ze Śląska, było nieźle. Na żywo – jeszcze lepiej. Trzeba jednak przyznać, że koncert robi niesamowite wrażenie. Czystość dźwięków „generowanych” z gramofonów i przetwarzanych przez kolejne urządzenia jest niezwykła. Do tego dochodzą jeszcze sample tworzone przez Emade, uzupełniające i współtworzące przetworzenia DJ-a Eproma.

Tak publiczność bawiła się na koncercie w Browarze Mieszczańskim


Jazz i Bajzel na jednej scenie

Po krótkiej przerwie na scenie Jazzpospolita - Rzeczpospolita Jazzowa – jak muzycy sami mówią, zespół to dziecko poczęte i chowane w sieci, którego popularność rozkwitła dzięki serwisom internetowym. Działają wspólnie od niedawna (3 lata), ich brzmienia krążą wokół prowokacyjnie osadzonego w nazwie jazzu, mocnego basu, syntezatorów. W jazzowych rytmach pojawiają się typowo rockowe wstawki, eksperymenty brzmieniowe i deformacje standardów.

Muzyka cudowna, lekka, uwodząca zarówno miłośników czystego jazzu, jak i nowych brzmień. Bardzo ciekawa propozycja dla wszystkich i, co najciekawsze, w tym wykonaniu "dla wszystkich" nie znaczy "dla nikogo".

Kolejnym artystą był niepospolity Piotr "Bajzel" Piasecki człowiek z gitarą, zastępujący całą orkiestrę. Pisze teksty (zgrabne i dowcipne) tworzy muzykę (zgrabną i swobodną), sprawnie wymiguje się też od zaszufladkowania. Bardzo dobrze się go słucha i ogląda jego klipy. Muzyka krąży pomiędzy jazzem, "piosenką turystyczną" i reggae. Piasecki jest wszechstronny. Przy pomocy sampli, zapętleń i gitary na żywo daje świetne show. Co najważniejsze, na płycie można zgrać i zmontować wszystko. Stworzenie tego samego na żywo, przed publicznością to zupełnie coś innego. A Bajzel świetnie rozkręcał całe towarzystwo pod sceną.

Mateusz Pospieszalski i Wojciech Waglewski na scenie



Janerka z żoną Bożeną i elektryczna wiolonczela

Kolejny punkt programu: Lao Che. Rozpoczęło się od życzeń i tortu z okazji 40 urodzin "Denata", czyli Mariusza Densta. Portem było wspólne z Janerką wykonanie "Strzeż się tych miejsc". Dalej rozbujali publiczność już samodzielnie. Nie trzeba było wiele - wszyscy za barierkami, szaleli. Kolejny zespół Pink Freud w jazzowych brzmieniach, kolejna porcja ekspresji i żywiołu. Wojciech Mazolewski szalał na scenie. Po tym znowu powrót do elektronicznych brzmień: Fisz Emade Tworzywo. Ludzie trochę zwalniają w oczekiwaniu na kolejne wielkie gwiazdy. Jednak spokój szybko przemija.

Czas na Janerkę za zespołem. Tutaj łamana jest reguła męskości grania. Na scenie pojawia się żona Lecha Janerki – Bożena z wiolonczelą elektryczną. Grają trochę starych kawałków – mimo, że w większości odgrzewane, smakują wyśmienicie. Jak dla mnie to do tej pory najlepszy koncert. Może dlatego, że lubię Janerkę we wszystkich postaciach, począwszy od starego Klausa a kończąc na obecnym.

Po Janerce czas na wyjątkowy punkt programu. Na jedynym na całej trasie Męskiego Grania koncercie pojawiła się grupa z Mysłowic. Zespół o bardzo charakterystycznym i niepowtarzalnym brzmieniu. W recenzjach nowego albumu krytycy pisali o pewnym niedosycie w brzmieniu, widocznych i słyszalnych odbiciach animozji i zatargów, które zawładnęły zespołem. Jednak koncerty Myslovitz stanowią o sile zespołu. Chłopaki wykonują rwelacyjnę wersję "Peggy Brown".

Wybuchowe duety wisienką na torcie

Po Myslovitz na scenie zjawiska okołomuzyczne. W roli głównej Waglewski i Mariusz Wilczyński. Wilczyński maluje w półciemności obraz w rytm gry Waglewskiego. Waglewski zmienia rytm, patrząc na powstający obraz. Synergia działań. Obraz powstaje zgodnie z logiką snów.

Jako następny punkt Voo Voo i kolejna faza zatracenia publiczności. Tradycyjnie rewelacja. Potem przyszedł czas na wspólne występy: Waglewski + Janerka, Pink Freud + Janerka, Pink Freud + Fisz + Emade. W finale wspólne granie: Voo Voo, Spięty, Janerka i Fisz. Męskie Granie we Wrocławiu kończy się występem Nu Kidz On The Glock z Mariuszem Wilczyńskim. Impreza trwała 6 godzin. Nie wiem, jak stojący w pierwszym rzędzie przy barierce, utrzymują się na nogach po wielogodzinnych szaleństwach.


Czytaj też:


**
Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

**

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto