Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Dyjak, czyli muzyczne upojenie

sens
sens
Smutne piosenki Dyjaka o życiu usłyszeliśmy 25 listopada we wrocławskim Imparcie.

Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze.

Jedni mówią, że jest "żulem i barowym grajkiem". Inni porównują go z Tomem Waitsem. Po wysłuchaniu koncertu dla mnie jest niebanalnym artystą. Dyjak to człowiek z burzliwą przeszłością, który potrafi w słuchaczach wzbudzić wiele emocji. We Wrocławiu wystąpił wraz z zespołem w składzie: Zdzisław Kalinowski - piano, Jerzy Małek - trąbka, Paweł Puszczało - kontrabas i Karol Domański - perkusja.

Nigdy wcześniej nie słyszałam jego utworów. Godzina 19, sala Centrum Sztuki wypełniona do ostatniego krzesła, czekanie. Na scenie pojawia się pięciu artystów. Słyszę pierwsze dźwięki muzyki i już wiem, że warto było przyjść. Padają pierwsze słowa i pojawia się zwątpienie. Czy ten facet naprawdę tak śpiewa? Chrypka, jak po długiej pijackiej imprezie. W głowie pojawia się pytanie: udawana czy naturalna?

Jakże odmienne doznania muzyczne serwuje Dyjak. Z początku brzmi jak "zdarta płyta", a jednak słucham tego z przyjemnością. Drugi utwór i sama nie wierzę - zupełna odmiana. Piękna barwa głosu, czyste dźwięki bez charakterystycznej chrypki. Niesamowite, jak on potrafi zmieniać sposób śpiewania.

Marek DyjakMarek DyjakMarek Dyjak we Wrocławiu ImpartMarek Dyjak we Wrocławiu

Koncert smutny, bo i teksty piosenek nie były wesołe. O czym śpiewał? Najbardziej banalna odpowiedź, jaka przychodzi mi na myśl, to że o życiu. O swoim dziwnym i trudnym życiu. Trzeba przyznać, że instrumenty świetnie dopełniały wokal. Zawodząca trąbka czy też blues z kontrabasem sprawiały, że całości słuchało się z zaciekawieniem i swoistą przyjemnością. Pozostało tylko jedno wrażenie - niedosyt. Może i dobrze, bo aż chciało się po powrocie do domu włączyć płytę i posłuchać Marka Dyjaka.

Artysta w trakcie półtoragodzinnego koncertu zaśpiewał zarówno utwory z nowej płyty "Teraz", jak i ze swoich wcześniejszych krążków. Nie była to banalna rozrywka. Ascetyczna, czarna scenografia, mężczyźni ubrani na czarno, kontrabas, perkusja, trąbka, klawisze, trochę światła i Dyjak. Smutny i piękny występ. Tak bardzo odbiegający od łatwej i przyjemnej muzyki, którą karmią nas radiowe rozgłośnie. Usłyszeć mogliśmy między innymi takie utwory jak: "Na krawędzi szkła", "Ta ostatnia niedziela", "Dziwna okolica" czy "Durna miłość". Warto było w czwartkowy wieczór wybrać się do Impartu.


Czytaj również:

Zmień swoje drogowe miasto
Matura 2011 próbny egzamin z Operonem
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław
Twórz z nami MM Wrocław

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto