Zespół ze stolicy Małopolski w ostatniej kolejce przeciwko MSK Skierniewice zdobył 110 oczek, czym potwierdził, że niebezpieczny w ataku być potrafi. – Nieco się ich obawialiśmy, 110 punktów odbiło się w Polsce sporym echem – mówił przed meczem szkoleniowiec wrocławian Rafał Kalwasiński.
W starciu przeciwko wrocławianom gospodarze tego pojedynku spotkali się jednak z zupełnie innym stylem gry w obronie, aniżeli przed tygodniem. Śląsk grał zespołowo, agresywnie i bardzo szybko. Defensywny ton grze WKS
nadawali przede wszystkim nieustraszony Mateusz Płatek, który „nurkował” po parkiecie niczym siatkarz przynajmniej kilka razy, oraz najmłodsi w ekipie Norbert Kulon i Wojciech Leszczyński.
Ten ostatni, 19-letni rzucający, który w ogóle nie wystąpił w pierwszym spotkaniu sezonu przeciwko Stali Ostrów Wielkopolski, tym razem rozpoczął mecz w pierwszej piątce. Miał za zadanie zastąpić kontuzjowanego Artura
Grygiela, który ze względu na uraz nadgarstka w ogóle do Krakowa nie pojechał. Popularny „Leszczu” wykorzystał swoją szansę w 100%. W pierwszej połowie nie zszedł z parkietu nawet na minutę, grał najdłużej w całym zespole. Był bardzo pewnym punktem drużyny tak w obronie, jak i w ataku.
- Ze względu na to, jak ułożyło się dla nas to spotkanie, swoją szansę mogli otrzymać zmiennicy, którzy udźwignęli spoczywający na nich ciężar i pokazali, że mają duże możliwości – skwitował po spotkaniu trener Śląska.
Pierwsza kwarta meczu nie wskazywała na to, że starcie zakończy się takim wynikiem. Śląsk dzięki fenomenalnej grze Radosława Hyżego (12 oczek w pierwszej kwarcie) szybko wyszedł na prowadzenie. W kolejnych minutach do głosu dochodzili jednak grający we własnej hali koszykarze AZS AGH, którzy punkty zdobywali przede wszystkich po zbiórkach ofensywnych albo błędach wrocławian.
- To był typowy mecz walki. Pokazaliśmy charakter i ogromną wolę walki - chwalił swoich zawodników trener Kalwasiński. Krakowianie w pierwszej kwarcie zdołali rzucić 15 punktów, lecz w kolejnych nie byli w stanie zdobyć nawet 10. Śląsk nie porywał swoją grą w ataku przede wszystkim wtedy, kiedy przeciwnik ustawiał obronne strefową. Sprytnie unikał jej jednak poprzez zespołową defensywę na ósmym, a nawet dziewiątym metrze, która pozwalała Norbertowi Kulonowi na rozgrywanie akcji w ekspresowym tempie.
Kiedy w trzeciej kwarcie po świetnym fragmencie gry Kulona oraz Wojciecha Leszczyńskiego przewaga wrocławian wynosiła już kilkanaście punktów wiadomo było, że tego meczu Śląsk już nie przegra. Dzieła „zniszczenia” w ostatniej kwarcie dokończyli Mroczek-Truskowski oraz Radosław Hyży, a miejscowi kibice zaczęli opłacać brawami akcje przyjezdnych.
WKS Śląsk wygrał drugie kolejne starcie, a już za tydzień zmierzy się w kolejnym. W sobotę, 8 października o godzinie 18:00 jego przeciwnikiem w hali Kosynierka będzie MKS Skierniewice.
AZS AGH Alstom Kraków – WKS Śląsk Wrocław 65:37 (15:16:, 7:13, 8:18, 7:18)
Punkty dla AZS: Salomon 9, Dudzik 5, Szewczyk 4, Orlicki 4, Hajduk 4, Bryzek 3, D. Pająk 2, Ł. Pająk 2, Dudziewicz 2, Warmuz 2, Eliasz-Radzikowski
Punkty dla WKS: Hyży 15, Leszczyński 15, Mroczek-Truskowski 14, N. Kulon 10, Łopatka 5, Płatek 4, Bochenkiewicz 2, Bodziński, M. Kowalski, Bluma
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?