Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Klata o matkach, córkach i ojczyźnie. Obcy na rodzinnym statku

Redakcja
Nie nazywam się Adolf Hitler! - krzyczy córka do matki, która cudem ocalała z Holokaustu.

Lara Croft, Obcy i Holokaust u Jana Klaty [wideo]


Jan Klata jest punkrockowcem w teatrze. Buntuje się, przekracza granice, ale robi to z wielką precyzją i maestrią.

Jego najnowszy spektakl, pokazany w ramach jubileuszu 65-lecia Teatru Polskiego we Wrocławiu, to adaptacja kontrowersyjnej i szczerej do bólu książki Bożeny Keff - "Utwór o matce i ojczyźnie".

Spektakl opowiada o trudnych relacjach matki i córki, które w żaden sposób nie mogą się porozumieć. Matka całą rodzinę straciła w Holokauście i nie potrafi sobie z tą traumą poradzić. - Odbija mi się trupem - mówi w pewnym momencie. Cały czas żyje przeszłością, a swoje lęki i obsesje odreagowuje na córce Korusi (nawiązanie do mitu o Korze i Demeter). Kobiety są na siebie skazane. Żyją w matni czterech ścian, nie potrafią się zrozumieć, ale też nie mogą odciąć pępowiny, która je łączy.

Jak w "Psychozie" Hitchcocka
Matka cały czas narzeka, że córka ją zostawiła, a jednocześnie traktuje ją jak obcą osobę. Mówi, że Korusia nie ma "legitymacji istnienia", bo nie przeżyła Holokaustu. Z kolei córka czeka na to, że matka w końcu krzyknie: "Ja cię uwalniam!" I że odepnie smycz.

- Stwierdzam, że nie nazywam się Adolf Hitler! - krzyczy do matki Korusia. - Czekam na jakieś przepraszam.

Niestety, matkę stać tylko na emocjonalny szantaż: - To mnie zabij! - mówi i wyciąga nóż. Po chwili gaśnie światło i z offu słychać muzykę z "Psychozy" Hitchcocka. Dreszcze przechodzą po plecach.

Klata zrobił ważny spektakl. Pokazał rodzinne piekło, w którym tyranem jest matka. Na życie bohaterek sztuki wpływa historia Holokaustu. Ale równie dobrze mogłaby to być jakakolwiek inna trauma. Klata i Keff pokazują, że rodzinne korzenie mogą być więzieniem, z którego nie sposób uciec. "Niewolnik się rodzi z niewolnych rodziców", jak twierdził Arystoteles.

Obcy i Lara Croft

W spektaklu pojawia się też motyw Orestesa, który zabił matkę, a właściwie... zabiła. Bo Orestes jest W tym przypadku kobietą. Korusia jak Ellen Ripley z filmu Ridley'a Scotta próbuje pozbyć się Obcego, czyli matki.

Innym wątkiem sztuki jest antysemityzm, który drzemie w Polakach. Ojciec autorki tekstu popełnił samobójstwo w czasach komuny, "zaszczuty" przez system. "Żydzi mają taką moc, że mnożą się nawet martwi" - słyszymy w spektaklu.

Reżyser buntuje się też przeciwko Polsce cierpiętniczej, wszak tak bardzo lubimy się umartwiać, podkreślać, że jesteśmy ofiarami...

Klata jak zwykle bezbłędnie dobrał obsadę. Rolę matki i córki grają zamiennie: Anna Ilczuk, Dominika Figurska, Halina Rasiakówna, Paulina Chapko, Kinga Preis i Krzysztof Ziemiański (brawa dla wszystkich aktorów). Trzeba dodać, że nie tylko przekonująco grają, ale i nieźle śpiewają. W czarnych eleganckich sukienkach, czerwonych szpilkach, etnicznych fryzurach i biżuterii. Raz są jak pochłonięte rytuałami kobiety z Afryki, innym razem jak Lara Croft. Klata pokazuje w ten sposób genezę naszych traum i psychoz, które przechodzą z pokolenia na pokolenie i niszczą nam życie. Mówi, że matriarchat może być równie toksyczny i groźny jak patriarchat.  

Lalka Barbie trzyma dietę

Trudne relacje matki i córki dobrze obrazuje nieco mroczna, klaustrofobiczna scenografia Karoliny Łagowskiej. Matki i córki zamykają się w szafach (odniesienie zarówno do Holokaustu, jak i kobiecej garderoby). W tle widzimy mury ze śladami po kulach z okresu wojny. Walka wciąż trwa, tyle że w domu.

Klata pokazuje też inny aspekt archetypu kobiety, który łączy zarówno matki, jak i córki, a mianowicie terror urody. Pod koniec spektaklu wszystkie bohaterki wchodzą na wagę i sprawdzają, ile przybyło im kilogramów. (Skąd my to znamy?)

W finale pojawiają się w sukniach balowych niczym lalki Barbie i śpiewają Psalm 137 "Nad rzekami Babilonu" - pieśń uciskanych i wygnanych z Syjonu. Są niby bardzo kobiece, ale jednocześnie prężą muskuły pokazując włosy pod pachami. Girl power! Cóż, takie mamy czasy... Z drugiej strony może chcą pokazać, że nie poddają się presji ładnego wyglądu, serwowanego nam w kolorowych pismach dla kobiet.

W jednym z wywiadów Jan Klata przyznał, że zaglądanie do świata kobiet jest dla niego jak "Odyseja kosmiczna". Trzeba przyznać, że ta była bardzo udana.

Premiera: "Utwór o matce i ojczyźnie" Bożeny Keff. Reżyseria, opracowanie tekstu i opracowanie muzyczne - Jan Klata; scenografia i reżyseria światła - Justyna Łagowska; kostiumy - Justyna Łagowska i Mateusz Stępniak; choreografia Maćko Prusak. Teatr Polski Wrocław.


Czytaj też:

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Klata o matkach, córkach i ojczyźnie. Obcy na rodzinnym statku - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto