Jeż Jerzy boksuje się ze światem - wywiad z Rafałem Skarżyckim
Autor: mimbla
Reklama dźwignią handlu! Na hasła promujące produkcje filmowe nabrał się już niejeden widz, niejednokrotnie żałując wydanych pieniędzy i straconego czasu.Dla mnie takim filmem jest "Jeż Jerzy". Porównanie go do komedii na miarę "Seksmisji" jest grubo przesadzone. Zgodzę się jedynie na stwierdzenie, że rzadkością na naszym rynku jest przeniesienie na ekrany rodzimego komiksu.
Tytułowa postać została wymyślona 15-lat temu przez Rafała Skarżyckiego. Jerzy - to taki "swojak" z przywarami: tu wypije piwko, poimprezuje, wda się w romans z mężatką Yolą, czasem dostanie łomot od osiedlowych kolesi i jakoś mu się żyje. Wszystko do momentu, gdy staje się kluczowym ogniwem w szalonym projekcie dwóch naukowców...
Fabuła filmu jest infantylna i niemiłosiernie rozwleczona, a Jerzy i jego klon zamiast wywoływać w nas salwy śmiechu, raczej nużą. Zapowiadana szumnie satyra na polską rzeczywistość chyba nie jest zbyt lotna, by porwać widza i zmusić go do myślenia.
Realizatorzy filmu swoje dowcipy czerpią z ulicy - wymiociny, puszczanie baków.... Rynsztokowo-kloaczne brudy - taki słowotok słyszymy z ust bohaterów, przerywany niecenzuralnymi słowami.
Widać, że twórcy nie szukali dobrego smaku ani poprawności politycznej - ogólnie miało być swojsko i chyba takimi dialogami film miał się obronić. Niby "dokładają" mediom, politykom i popularności napędzanej przez internet, ale to wszystko wypada prostacko a nie dowcipnie.
Ale może ja się wcale nie znam i "Jeż Jerzy" to nowy trend komediowy? Czyli nieśmieszny, obrazoburczy i prostacki.
****
Premiery filmowe tygodnia**
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
