Niedźwiedź został sprowadzony do zoo ze swoja matką i dwójką rodzeństwa ponad 10 lat temu.
Ważnym argumentem za niewinnością Antoniego Gucwińskiego może przemawiać fakt, że on jako jedyny zgodził się niedźwiedzia przygarnąć, mimo iż zwierze równie dobrze mogło znaleźć się w innym ogrodzie z darmowym transportem, nikt jednak się nie odezwał.
Kilka lat po sprowadzeniu spłodził potomstwo i od tego czasu przetrzymywany był w bunkrze, odizolowany od innych niedźwiedzi. Gucwiński tłumaczył przed sadem, że nie było dogodnego miejsca na wybieg dla tak niebezpiecznego zwierzęcia.
Mago możemy podziwiać dopiero od ubiegłego roku, kiedy to dokonano kastracji i wpuszczono do innych niedźwiedzi.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?