Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gancarczyk i Łudziński rozbijają Polonię

Daniel Pecyński
Daniel Pecyński
Po bardzo dobrym spotkaniu Śląsk wygrał z Polonią Bytom 3:0. Podopieczni Tarasiewicza nie dali szans rywalom i dominowali na boisku przez pełne 90 minut.

Jak zapowiadał szkoleniowiec WKS-u, Śląsk w tym spotkaniu zagrał dwójką napastników. Partnerem Przemysława Łudzińskiego był Tomasz Szewczuk. Od początku spotkania było widać, że wrocławianom o wiele lepiej gra się w takim ustawieniu. Obrońcy rywala musieli koncentrować się na większej liczbie graczy, a to stwarzało okazję pozostałym zawodnikom, do stwarzania liczebnej przewagi.

Szczególnie dobrze w tym spotkaniu dysponowana była trójka zawodników. Jak profesor w środku rozgrywał piłkę Sebastian Mila, na skrzydle szalał Marek Gancarczyk, a w ataku błyszczał Przemek Łudziński. I to właśnie oni rozmontowali obronę przeciwnika pod koniec pierwszej połowy.

Napastnik Śląska cofnął się głęboko po piłkę i zagrał na skrzydło do Gancarczyka. Tamten świetnie dośrodkował i futbolówkę do własnej bramki skierował Hricko. Jednak do błędu obrońcę zmusił Sebastian Mila, który po raz pierwszy w karierze pełnił funkcję kapitana.

- Nigdy nie grałem z opaską w klubie, jedyny raz zagrałem w pierwszej reprezentacji Polski, ale cieszę się, że trener podjął taką decyzję - mówił po meczu Mila - trener powierzył mi olbrzymią odpowiedzialność, a koledzy na boisku dali mi bardzo dużo wsparcia. Jednak jedynym prawdziwym kapitanem Śląska jest Darek Sztylka i jak wróci chętnie oddam mu opaskę.

Do przerwy wrocławianie ciągle atakowali, ale nie potrafili pokonać Peskovica. Drugą odsłonę rozpoczęli jednak z jeszcze większym animuszem, a efektem tego były kolejne bramki.

Najpierw piłkę z rzutu wolnego do bramki skierował Sebastian Mila. Ale po drodze otarła się ona o Jarosława Fojuta, który niestety znajdował się na pozycji spalonej i sędzia gola nie uznał. Nieuznane trafienie podziałało mobilizująco na podopiecznych Tarasiewicza.

Śląsk szybko dobił rywala strzelając zawodnikom Marka Motyki jeszcze dwa gole. Obydwa padły po fantastycznych akcjach Marka Gancarczyka i świetnym wykończeniu Przemysława Łudzińskiego. Nie mały udział w nich miał również Mila, którego podania ze środka pola otwierały drogę do bramki kolegom z drużyny.

W 90 minucie faulowany w polu karnym był Janusz Gancarczyk. Do jedenastki podszedł kapitan Śląska, ale przestrzelił.

- Kryli mnie od tyłu - żartował po meczu Mila.

- Nie mam pretensji do Sebastiana, zupełnie inaczej strzela się karne przy stanie 3:0 niż przy 0:0, czy 0:1, gdyby odpowiedzialnośc była większa byłaby też większa koncentracja, takie sytuacje się zdarzają, jeżeli będzie się czuł na siłach podczas następnego meczu to będzie strzelał, jeżeli nie, to znajdzie się ktoś inny - mówił Ryszard Tarasiewicz.

Reasumując wrocławianie zdemolowali przeciwnika na boisku. Ku uciesze kompletu publiczności zgromadzonej na stadionie zdobyli bardzo ważne trzy punkty. Wskutek porażek Polonii Warszawa i GKS Bełchatów WKS jest o wiele bliżej czwartego miejsca, które może gwarantować udział w europejskich pucharach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto