Dwie urny w jednej sali

We Wrocławiu frekwencja wyborcza przekroczyła 40 procent

Już o godzinie 10.30 frekwencja w samym Wrocławiu przekroczyła 7 procent. W sumie rano do wyborów poszło około 35 tysięcy mieszkańców stolicy Dolnego Śląska.
Kilka godzin później, o 16.30, frekwencja we Wrocławiu sięgnęła 30 procent. Ale nie wszędzie było tak dobrze.
Niewiele pracy miała na przykład komisja w szpitalu w Oławie. Spośród 84 uprawnionych do głosowania lokal odwiedziło tylko sześciu wyborców. W komisji pracowało aż 11 osób.
Nie obeszło się oczywiście bez incydentów i problemów. Najpoważniejszych uchybień dopuściła się komisja przy pl. Piłsudskiego. Tam wyborcy głosowali na niepodstemplowanych kartach. – Takie głosy będą nieważne – zaznacza Beata Pierzchała z Miejskiego Biura Wyborczego.
Problemy niektórym osobom sprawiało nie tylko właściwe wypełnienie kart do głosowania, ale także wrzucenie ich do właściwej urny. Przy ul. Swobodnej w jednym lokalu umieszczono dwie Obwodowe Komisje Wyborcze (nr 145 i 146). – Prawdziwą zagadką dla głosujących okazało się wrzucenie wypełnionej karty do właściwej urny – twierdziła pani Monika Goś, która upuściła kartę do złej urny. – Mój przypadek nie był jedyny w tej komisji.
– Bezsprzecznie wina za złą organizację spada na przewodniczących komisji – wyjaśniła nam Agnieszka Maćko z Miejskiego Biura Wyborczego.