Ta stuletnia kobieta, choć z wyglądu przypomina zasuszoną mumię, głos ma potężny!
Koncert zaśpiewała "jednym tchem", bez śladu zmęczenia. Królowej afrykańskiej muzyki akompaniowali muzycy grający na egzotycznych instrumentach. Mogliśmy usłyszeć bardzo oryginalną muzykę.
Zanzibar przesiąknięty jest kulturą wielu narodów. Muzycy taarabu grają na bliskowschodniej lutni oud i bębenku dumbek, na indyjskiej tabli i japońskim banjo zwanym taishokoto. Rytm śpiewanych przez Bi Kidude pieśni kojarzy się nie tylko z afrykańskimi tańcami, ale i muzyką indyjską, zairską i ... kubańską rumbą. Natomiast słowa taarabskich pieśni czerpane są z suahilijskiej poezji.
Zobaczyć stuletnią artystkę i posłuchać jej pieśni pragnęło wiele setek wrocławian. Wszyscy chętni zmieścili się w Imparcie, ale nie dla wszystkich wystarczyło miejsc siedzących. Ja dostałam miejsce na balkonie, z boku przy scenie - niestety nie najszczęśliwsze do robienia zdjęć.
Do tego razem ze mną siedziały na krześle, na moich kolanach, leżały mi na plecach dzieci wszystkich kolorów skóry... Długo nie wytrzymałam, o robieniu zdjęć nie było mowy. W końcu udało mi się "wyczołgać" z masy dzieciaków i uciec na parter, aby zrobić choć jedno zdjęcie "Bosej diwy z Zanzibaru".
Koncert niezapomniany. Ciekawie również zapowiadają się następne dni Brave Festival, który na trwałe wpisał się już w kalendarz kulturalny Wrocławia.
Czytaj też:
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?