Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boks. Gwarek Łęczna - Gwardia Wrocław 11:9.

Bartłomiej H. Czekański
(WROCŁAW) Bokserzy Gwardii Wrocław po twardym meczu honorowo przegrali z Gwarkiem w Łęcznej 9:11. Wystąpili bez Artura Zwarycza, który powiedział trenerowi Zygmuntowi Gosiewskiemu, że źle się czuje i nie może pojechać ...

(WROCŁAW) Bokserzy Gwardii Wrocław po twardym meczu honorowo przegrali z Gwarkiem w Łęcznej 9:11. Wystąpili bez Artura Zwarycza, który powiedział trenerowi Zygmuntowi Gosiewskiemu, że źle się czuje i nie może pojechać do Łęcznej oraz bez swego asa atutowego Andrzeja Rżanego, który z kolei stawił się na miejscu, lecz do ringu nie dopuścił go lekarz. Rżany był przeziębiony, miał też kontuzjowaną rękę.

W tej sytuacji wynik Gwardii uznać należy za sukces jej ambitnych zawodników. Szkoda punktów, bo mogliśmy zamieszać w tabeli. O wyniku meczu, oprócz absencji Rżanego, zadecydowała także niespodziewana porażka mistrza Polski Piotra Wilczewskiego z Robertem Gniotem. - Rzeczywiście, zawaliłem sprawę. Chyba nie miałem swego dnia, byłem jakby wolniejszy niż zwykle. Chociaż boksowało mi się nawet dobrze. Po 2 rundach prowadziłem. Potem jednak zacząłem się bić z rywalem. W 4. starciu dostałem ostrzeżenie od sędziego za nisko pochyloną głowę. On zresztą wszystko robił, żeby przerwali walkę, bo trochę krwawiłem z nosa - powiedział nam wczoraj zły na siebie, ambitny Wilczewski.
- Z Piotrem wygrała właściwie miejscowa publiczność, która gorąco reagowała na każde uderzenie Gniota. Mój zawodnik trafiał dwa razy, tamten raz, a widownia krzykiem dawała sędziom do zrozumienia, że jest inaczej. Piotrek wygrał 2 rundy, a potem go poniosło. Zaczął się bić i był to wyrównany bój, ale wiadomo, że sędziowie przy takiej publice opowiedzą się za miejscowym. Inna sprawa, iż mnie też by chyba poniosło i tak jak Piotrek chciałbym przełamać przeciwnika, żeby udowodnić głośnym kibicom, kto jest lepszy - mówił nam trener Gosiewski. - W moim zespole klasą dla siebie był doświadczony Piotr Strugała, który kolejny raz walczył jak profesor ringu. Byłem dumny z niego - podkreślił trener Gosiewski, który chwalił cały swój zespół.
Bo było za co. Tomek Mazur był liczony w 1. rundzie po prawym sierpie, ale później wyprzedzał rywala swoimi akcjami i wygrał. Mariusz Cieślak skutecznie atakował zwłaszcza w 4. rundzie, ale sędziowie dali mu tylko remis. Stanisław Mazur boksował tylko ciosami prostymi, co dało mu zwycięstwo. Paweł Góra ze Strzegomia nie uląkł się utytułowanego Alka Nycza. Warto nad tym młodziakiem pracować. Arkadiusz Chowaniak choć też przegrał, to jednak stoczył wyrównany pojedynek, powściągnął wreszcie swój temperament i myślał o obronie oraz o taktyce. W średniej młody Paweł Jas nie przestraszył się bombardiera Piotra Siwka i mocno go zmęczył, stawiając mu opór. W ciężkiej Michał Kwietniewski w 2. rundzie tak jak na ostatnich treningach, uderzył lewym prostym na prawy sierp Piotra Gwoździa. I zaraz skontrował prawym. Rywal padł na matę i to był ciężki nokaut. Michał mocno bije!
Tak więc odmłodzona i ciągle osłabiana Gwardia supertrenera Gosiewskiego nie przynosi Wrocławiowi wstydu. Drużyna jest zimnego, wręcz biednego chowu i może dlatego jest jakże waleczniejsza np. od piłkarskiego Śląska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto