Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Asterix i Obelix: W służbie Jej Królewskiej Mości [recenzja użytkownika MM]

Zielkq
Zielkq
Kolejna odsłona przygód małego Gala Asterixa i jego dużego przyjaciela, co będąc małym wpadł do kotła z magicznym napojem, już na ekranach kin!

Asterix jest jedną z postaci, której długie życie dał niepozorny komiks z 1959 roku. Ponad pół wieku później wciąż mamy okazję poznawać przygody sympatycznego Gala. Czy nowa produkcja w reżyserii Laurenta Tirarda warte jest uwagi?

Pod względem fabuły jest to połączenie tego, co mieliśmy okazję już kiedyś zobaczyć na ekranach – animowanych filmów "Asterix w Brytanii" oraz "Asterix i wikingowie". Nie jest to jednak odgrzanie przygotowanego wcześniej kotleta. Połączenie rzymskiej inwazji na Brytanię wraz z wątkiem wikingów wyszło twórcom bardzo dobrze. Wprowadzone nowe pomysły i żarty sprawiają, że całość nie nudzi się ani przez moment.

Oglądając nowego Asterixa mamy wrażenie, że twórcy chcieli utrzymać dotychczasową konwencję – pokazać klasycznego galijskiego bohatera, bitwy z Rzymianami, tonących piratów i tradycyjną końcową ucztę. Jednocześnie zamierzali wprowadzić w to wszystko odniesienia do obecnej rzeczywistości. Dlatego nie przeszkadzają liczne przekłamania historyczne, takie jak królowa, Tower Bridge, angielska flaga czy gwardia królewska w 50 roku p.n.e. Nikt przecież nie mówił, że ma to być film stricte historyczny i realny…

Nie udało się jednak twórcom przebić kultowej już "Misji Kleopatra", ale z całą pewnością jest to produkcja znacznie lepsza od ostatniej części serii, czyli od "Asterixa na olimpiadzie".

Twórcy po raz pierwszy skupili się na sferze uczuciowej galijskich bohaterów, nie stroniąc przy tym od tematów tabu. Czy przystoi, aby dwóch mężczyzn w średnim wieku mieszkało w jednym mieszkaniu razem z psem? Czy gal dla ukochanej może stać się brytyjskim dżentelmenem? W filmie dostaje się wszystkim, od współczesnych polityków, przez stosunek do kultury innych narodów, a skończywszy na znanych kinowych motywach. Wszystko to sprawia, że ta produkcja nie ma konkretnych odbiorców. Mali widzowie ucieszą się z nowych-starych przygód Asterixa, dorośli zaś z żartów i gagów kierowanych w ich stronę.

Zasługuje na uznanie polski dubbing, przygotowany przez studio PRL. Mieszanka polsko-angielska, występująca w dialogach brytyjskich postaci, robi wrażenie i bawi przez cały czas (np. "Ty chcesz prosić galów o helpa?"). Przypomina łamańce językowe, których często używa się po dłuższym okresie przybywania na emigracji. Znajomość języka angielskiego nie jest wymagana do zrozumienia znaczenia, jednak znacznie uprzyjemnia seans.

Pomińmy tutaj zmianę odtwórcy roli Asterixa na Édouarda Baera (zagrał postać Otisa w "Misji Kleopatra"). Czy było to dobre posunięcie? Pokaże m.in. kasowy sukces lub porażka filmu.

Podsumowując, nowy Asterix nie jest filmem wybitnym. Pokazuje wszystkim znane życiowe prawdy, bawiąc przy tym widza. Na jesienny wieczór będzie doskonałym oderwaniem od rzeczywistości.






SEAL we Wrocławiu [bilety]One Love 2012Premiery kinoweKoncert Matisyahu
od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto