Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Architekt jak królowa

Marcin Gąsiorowski
(WROCŁAW) Miało być mniej urzędników, urząd miasta miał lepiej funkcjonować. Na razie przygotowywany regulamin urzędu mnoży biura, których kompetencje pokrywają się. Weźmy pod lupę zmiany związane z architekturą.

(WROCŁAW) Miało być mniej urzędników, urząd miasta miał lepiej funkcjonować. Na razie przygotowywany regulamin urzędu mnoży biura, których kompetencje pokrywają się.
Weźmy pod lupę zmiany związane z architekturą. Urząd miasta zlecił prywatnej firmie, za co zresztą zapłacił, przygotowanie audytu. Firma miała przyjrzeć się strukturze urzędu i zaproponować rozwiązania, które usprawniłyby jego funkcjonowanie. I co stwierdził? Należy połączyć wydział architektury z biurem rozwoju miasta. Jak zastosowano się do wskazówek? Zrobiono coś przeciwnego.

Trzy zamiast jednego
Zamiast jednego wydziału, który byłby optymalny, powstanie ile? W regulaminie przewidziano aż trzy jednostki odpowiadające za architekturę. Teoretycznie każda ma inne kompetencje. I tak: wydział gospodarki przestrzennej będzie realizował zadania z zakresu zagospodarowania przestrzennego miasta.
Dalej: biuro architekta miasta będzie realizowało zadania z zakresu wizerunku architektonicznegoWrocławia.
I jeszcze: Biuro Rozwoju Wrocławia będzie realizowało zadania z zakresu kształtowania polityki przestrzennej miasta.
Co to oznacza w praktyce?
- W praktyce wszystkie odpowiadają za to samo - twierdzi Jacek Miller z komisji architektury (jest jednocześnie wojewódzkim inspektorem nadzoru budowlanego). Jednym słowem dublują się.
- Bo w naszym, polskim prawie jest jeden, jedyny prawny mechanizm kształtowania wizerunku przestrzennego miasta. Nazywa się: plan zagospodarowania miasta - tłumaczy Miller. Można zapytać: kto w takim razie opracowywał ten plan? Miało być mniej urzędników, będzie więcej. Mnoży się biura i wydziały. Przecież są komisje przy radzie miasta, w których zasiadają fachowcy. Czy nie zauważyli błędów? Tak się składa, że komisja architektury przyjęła projekt regulaminu negatywnie. Coś to zmieniło? Nic. Nikt z zarządu miasta, który nowelizuje regulamin, nawet nie spotkał się z jej członkami. Nie próbował przekonać do swoich argumentów.
Przekonany
- Rzeczywiście ma pan rację - przyznaje pozornie prezydent Stanisław Huskowski. - Był zrobiony audyt całego urzędu. Przedstawili oni proponowane kierunki przekształceń.
Sugerowano, że trzeba dążyć do 16 jednostek w urzędzie.
- A w tej chwili jest ich 36 - tłumaczy prezydent. - W nowym regulaminie przewidujemy tylko 29.
I nie może być, zapewnia prezydent, jednego tylko molocha, odpowiadającego za architekturę, który będzie wykonywał połowę pracy urzędu.
- Ja zresztą byłem zwolennikiem redukcji do 16 jednostek - zapewnia prezydent Huskowski. - Ale zostałem przekonany.
Podział w nowym regulaminie będzie taki: strategią będzie zajmowało się Biuro Rozwoju Wrocławia, decyzje administracyjne będzie wydawał wydział gospodarki przestrzennej. Zaś biuro architekta miasta będzie pilnowało, żeby w mieście nie powstawały koszmarki. Takie jak (tutaj każdy wpisze najbrzydszy budynek w mieście).
- Słowem będzie prowadził politykę propięknościową - mówi prezydent. - Architekt miasta będzie starał się wytworzyć odpowiedni klimat.
Wszystko i wszędzie
Przyznają państwo, że „polityka propięknościowa” może znaczyć dużo, a może nie oznaczać nic. W tym wypadku mamy do czynienia z tym drugim. Prawo polskie nie pozwala niestety na żadne oceny. Rozszyfrujmy, dlaczego wszystkie te komisje dublują się. Bo jak już napisaliśmy kreowaniem wizerunku przestrzennego miasta zajmuje się rada miasta. To ona uchwala plan zagospodarowania przestrzennego.
- Bo rada może uchwalić, że na ulicy Świdnickiej domy będą żółte, a dachy niebieskie - tłumaczy Jacek Miller. - Żaden urzędnik nie ma prawa tego zmienić.
A co może architekt miasta? Przepisać ustalenia z planów. Planów, których we Wrocławiu w dodatku nie mamy. Brak jest szczegółowych planów zagospodarowania, w większości miejsc obowiązuje plan ogólny, który jest na tyle ogólny, że...
- Przy dobrej znajomości prawa można wybudować wszystko i wszędzie - tłumaczył na naszych łamach Jacek Miller 17 IX 2001 roku.
Będzie królową
Organ architekta Wrocławia miałby sens, gdyby...
- Koordynował pracę trzech, a nawet czterech działów - mówi Miller. Do wyżej wymienionych jednostek dodać jeszcze miejskiego konserwatora zabytków. Wtedy architekt odpowiedzialny byłby: po pierwsze za robotę administracyjną, którą wykonuje teraz. Po drugie za kreowanie wizerunku miasta, czyli przygotowywanie szczegółowych planów zagospodarowania przestrzennego.
- Tylko wtedy architekt byłby kreatorem wizerunku miasta - kończy Jacek Miller.
W przeciwnym razie będzie królową angielską. Na nic nie będzie miał wpływu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto