Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aleja Straży Akademickiej

Lena Kaletowa
Przechodnie mijający gmach główny Politechniki Wrocławskiej przy Wybrzeżu Wyspiańskiego tej tablicy nie zauważą. Aleja Straży Akademickiej jest dokładnie po drugiej stronie – od dziedzińca. To ważna pamiątka z 1945 r.

Wojna skończyła się kilka dni temu. Dwie trzecie centrum Wrocławia leży w gruzach. Przez ulice miasta płynie rzeka ludzi: wracają z niemieckich obozów i robót przymusowych. Zmęczeni, pchają dziecięce wózki załadowane pierzynami, garnkami, ubraniami. Ciągną rowery, na postronkach krowy, konie…

Ziemia niczyja
Jest ruch i w drugą stronę – z Polski odważni wyprawiają się po skarby. Krążą legendy o ukrytych kosztownościach, złocie, dziełach sztuki, które pozostawili uciekający przed Armią Czerwoną Niemcy. Jedni biorą to, co niezbędne do życia. Inni tworzą gangi rabusiów – uzbrojonych i bezwzględnych.
Od 10 maja 1945 r. jest już we Wrocławiu zalążek polskiej administracji: 126 osób upoważnionych przez rząd. Wśród nich – 20 profesorów i doktorów, tzw. Grupa Naukowo-Kulturalna pod wodzą prof. Stanisława Kulczyńskiego. Od nich zależy, czy na zgliszczach powstanie polska uczelnia wyższa. Muszą uratować, co się da z niemieckiego uniwersytetu i wyższej szkoły technicznej.

Blisko 70 procent budynków uniwersyteckich legło w gruzach, gmachy politechniki – w najlepszym razie są pozbawione dachówek i okien. Nie działają wodociągi, tramwaje, elektrownia. Wrocław był jak las – pisze rektor Kulczyński w swoich wspomnieniach – „łatwo było dostać kulą zza węgła, jak i nożem w plecy. A tymczasem w kraju pojawiają się w gazetach anonse, że można się zapisywać na studia we Wrocławiu. W Krakowie już nie ma miejsc, także w Warszawie. Wilno i Lwów zostały poza granicami.

Żywią i bronią
Pierwsi kandydaci na studentów we Wrocławiu zgłaszają się w Krakowie. Stamtąd w lipcu 1945 r. samochodem ciężarowym z przyczepą jedzie pierwsza grupa: żołnierze z lasów w mundurach i maturzyści tajnego nauczania, ci, którym wojna przerwała studia, starsi i prawie dzieci. Kilkadziesiąt osób. Dołączą do nich inni.
Rektor Kulczyński powołuje z nich Straż Akademicką Uniwersytetu. Dostają broń, biało-czerwone opaski i legitymacje. Mają nie tylko bronić gmachów przed rabunkiem, ale także pomagać w porządkowaniu i odbudowie. Z obozu pracy przymusowej na Sołtysowicach zgłosił się dr Dionizy Smoleński (późniejszy rektor). Stał się dowódcą odbudowy politechniki. Ale gmachy jako zdobyczne zajęte były przez Armię Czerwoną. Ile prawdy jest w tym, że za pół litra wódki,, odkupił” je od dowództwa – nie dojdziemy, ale pewne jest, że już 2 lipca 1945 r. zaczęło się odgruzowywanie – półtora miesiąca przed oficjalnym aktem powołującym Uniwersytet i Politechnikę we Wrocławiu.

Odkrywanie skarbów
W podziemiach politechniki ukryte były niemieckie mundury różnych formacji – po przeróbkach służyły Straży Akademickiej. Żywność z odkrytego magazynu wojskowego pozwalała przetrwać. Każda dachówka była na wagę złota, każdy samochód, każda łopata.
Jedna z grup studenckich zdejmowała pokrycie z czteropiętrowej kamienicy, która miała tylko dwie ściany szczytowe. Śmiałek bez żadnych drabin wdrapał się na dach i tam zemdlał. Cały dzień koledzy ściągali go z góry. Ale dachówki zdobyto i pokryły one budynki Wydziału Rolnego.
W gruzach studenci znajdowali fragmenty laboratoriów, przyrządy pomiarowe, maszyny.
Przy porządkowaniu gmachu chemii jeden z nich w zamaskowanym schowku znalazł kilka kilogramów platyny. Inny student wyciągnął z gruzowiska 12 m drutu platynowego – dzięki temu laboratoria miały zapas cennego metalu do badań na kilka lat.

Odbudowa trwała trzy miesiące. Blisko trzystu studentów, ale także i pracownicy naukowi własnymi rękami kładli podwaliny pod przyszłą uczelnię.
To był prawdziwy skarb.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto