POLKOWICE
- Jesteśmy zbici jak psy - tak trener polkowiczan Mirosław Dragan określił atmosferę panującą w szatni po sobotniej porażce 2:3 z łódzkim Widzewem. Przypomijmy, że Górnik w 18 minucie prowadził 2:0, a przegrał 2:3!
Co ciekawe, dzień później "wyczyn" polkowiczan poprawił Groclin. Grodziszczanie prowadzili w Krakowie z Wisłą także 2:0, ale już w 5 minucie meczu! Mimo to także przegrali 2:3... Tyle tylko, że porażka z Wisłą ujmy nie przynosi, zaś przegrana w takich okolicznościach z bardzo przeciętnym obecnie Widzewem raczej tak.
W tej chwili Górnik musi się jak najszybciej po tej porażce otrząsnąć. W przeciwnym razie na dłużej zadomowi się w strefie spadkowej i być może nigdy nie będzie w stanie się z niej wydostać.
Załamani i wściekli
- Chłopcy są załamani, ale i wściekli. To dobrze, bo być może ta wściekłość pomoże odnaleźć się już w środę - dodał dyrektor klubu Artur Sikorski.- Jest jak jest i musimy celować w czwarte, w najgorszym razie trzecie miejsce od końca. Obecnie stać nas chyba tylko na to. Oczywiście mogliśmy robić inaczej. Wybrać 5-6 innych zawodników, podpisać z nimi kontrakty na 200 tysięcy rocznie i momentalnie zadłużyć klub na 5-6 milionów. Tylko czy to jest droga, która ma służyć odbudowie polskiej piłki? - retorycznie zapytał Sikorski.
Zdziesiątkowani
Okazja do pozbierania się, nadarzy się już w środowy wieczór. W meczu Pucharu Polski, Górnik podejmować będzie poznańskiego Lecha. Tylko jak się pozbierać, skoro w zespole najwięcej do roboty ma najwięcej klubowy lekarz?
Górnik stracił w sobotę nie tyko punkty, ale i zawodników. Maciej Soboń ma skręcony staw skokowy. Kontuzję odniósł też Marcin Wojtarowicz. Środowy mecz Pucharu Polski miał być generalnym sprawdzianem dublerów, ale jeżeli do wymienionej dwójki dodamy urazy Grzegorza Pilcha, Marcina Jeziornego, Ireneusza Adamskiego, to nie trudno ustalić, że Dragan ma zaledwie 13 piłkarzy zdolnych do gry i niewielkie, prawie żadne pole manewru personalnego. Potwierdzeni do gry mają być juniorzy: Krzysztof Ziemniak i Tomasz Żuchowski. Miejsce przynajmniej na ławce rezerwowych w pojedynku z Lechem mają pewne. - Musimy szybko się podnieść po tej porażce- powiedział Tomasz Moskal.- Ale będzie to zadanie trudne. No chyba, że zagramy kapitalnie i wygramy z Lechem. Ale to puchar, a nas interesuje liga.
Gdyby szukać pozytywów sobotniej porażki, to jedynym jest fakt strzelenia dwóch goli w jednym meczu.- Ile więc musimy strzelić goli, mecz aby wygrać mecz? - pyta trener Górnika.
Ufają Draganowi
Tymczasem już w niedzielę dyrektor Sikorski odebrał kilka telefonów "zatroskanych" trenerów, którzy jak można było się domyślić, chcieli się przypomnieć kierownictwu Górnika.
- To bardzo miłe, że nasz klub cieszy się wzięciem tylu trenerów i to z tej najwyższej ligowej półki - powiedział Artur Sikorski. - Ale mamy do trenera Dragana pełne zaufanie i nie zastanawiamy się nad jakimikolwiek ruchami personalnymi w sztabie szkoleniowym drużyny. Razem wpakowaliśmy się w tę kabałę i razem z niej drużynę wyciągniemy.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?