Zatrzymana Lokomotywa

Zagłębie pokonało Lecha 1:0. Liberda obronił karnego wykonywanego przez Reissa

Na konferencji prasowej Czesław Michniewicz, szkoleniowiec Lecha, nie miał wątpliwości: – Gratuluję trenerowi Smudzie. Zagłębie wygrało zasłużenie. Może nie stworzyło aż tak dużo bramkowych okazji, ale tę jedną potrafiło wykorzystać.
I to jest chyba najlepszy komentarz do tego, co działo się w stolicy Wielkopolski. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tego pojedynku, gdyby Piotr Reiss w 33 min wykorzystał rzut karny. Po dośrodkowaniu z rogu, kapitan Zagłębia Andrzej Szczypkowski, wybijając piłkę pomógł sobie ręką. Arbiter nie miał wątpliwości i mimo długich protestów gości wskazał na jedenastkę. Zanim do piłki podszedł wspomniany Reiss, Mariusz Liberda zaczął na linii bramkowej naśladować Jerzego Dudka. Napastnik Lecha uderzył po ziemi w lewy róg Mariusza Liberdy, ale lubinianin popisał się wspaniałą paradą i wyszedł z tego pojedynku zwycięsko.
– Bramkarz jest po to, aby coś złapać. Cieszę się, że to się udało. W drugiej połowie powinniśmy pójść za ciosem – mówił w przerwie tego meczu.
W 74 min Zagłębie przeprowadziło swoją sztandarową akcję. Prawą stroną uciekł Wojciech Łobodziński, dośrodkował w pole karne, a tam formalności dopełnił Michał Chałbiński.
– Pierwsze mecze, to zawsze wielka niewiadoma. Gdyby Lech wykorzystał karnego, to myślę, że gralibyśmy jeszcze lepiej – skwitował Franciszek Smuda.
Jutro lubinianie w półfinale Pucharu Polski zmierzą się u siebie z Koroną (godz. 18.15).

Lech Poznań 0 (0)
Zagłębie Lubin 1 (0)
Bramka: Chałbiński (74).
Sędziował: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn). Żółte kartki: Scherfchen oraz Mierzejewski. Widzów 5 500.
Lech: Kotorowski – Marciniak, Anderson, Bosacki, Telichowski (79 Wilk) – Zakrzewski, Scherfchen, Goliński (71 Topolski), Świerczewski – Reiss, Szewczuk (58 Wachowicz).
Zagłębie: Liberda – Felipe, Stasiak, Alboreda, Mierzejewski – Łobodziński, Szczypkowski, Jackiewicz, Iwański, Piszczek (86 Plizga) – Chałbiński.