Oto schodzimy z promu w Tunisie. Celnicy i policja przeszukują nam samochód. W porcie wymieniamy dolary i idziemy jak lunatycy w miasto, zauroczeni głosami, kolorami i zapachami. Zgubiłam się już na samym początku, na targu. Mało tego w pewnym momencie podszedł do mnie mężczyzna i podał mi telefon komórkowy. Mój telefon!
Zdjęcia nie najlepsze, bo robione z ukrycia, gdyż tamtejsi mieszkańcy nie chcą być fotografowani. Zapraszam na poprzednie części wycieczki i oczywiście na kolejną.
Następna część: po drogach i bezdrożach Tunezji.
Chcesz oglądać chronologicznie - zacznij od ostatniego zdjęcia.
Czytaj też:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?