Impreza podobała się wrocławianom, bo już o godzinie 11 - kiedy festiwal się rozpoczynał - do kas stały kolejki po bilety. Chwilę później trudno było przecisnąć się jakąkolwiek ogrodową alejką.
Najwięcej ludzi zebrało się przy wadze, gdzie dyrektor ogrodu, profesor Tomasz Nowak, prowadził konkurs na największą dynię. Dwie pierwsze rozgrzały tylko publiczność. "Maluchy" były tak lekkie, że czterech silnych panów przeniosło je na wagę. Profesor Nowak szybko ogłosił: 76 i 72 kilogramy.
Przyszedł czas na prawdziwe olbrzymy, które trzeba było przewozić wózkiem widłowym! 427 kg, 432 kilogramy i w końcu faworytka - Majeczka . I tu zaczęły się schody. Trzeba było przestawić wagę, bo waga Majki przekroczyła pół tony! Wysoka komisja ogłosiła: Dynia wyhodowana przez Jana Styrę waży 541 kg. To absolutny rekord Polski. Poprzedni należał także do dyni Jana Styry i wynosił 493 kg.
- Dzisiaj (w niedzielę - przyp. red.) również w Niemczech odbywa się festiwal dyni - mówił Jan Styra ze Zdzieszowic na Opolszczyźnie. - Biorą w nim udział hodowcy z całej Europy. Takich dyni, jak moja, będzie tam z dziesięć, nie więcej.
W Europie wagę dyni podaje się nie w kilogramach, tylko w funtach. Każda dynia, która przekroczy tysiąc funtów, jest wpisywana do "klubu tysięczników". Majka bez dwóch zdań kwalifikuje się do tego grona.
Jan Styra podał przepis na hodowanie olbrzymów: ogródek (co najmniej 50 metrów kwadratowych), dobra ziemia, dobre nasiona (to na Majeczkę kosztowało 100 dolarów), szczęście i ciężka praca. Bo dynię trzeba podlewać, okrywać, kiedy jest zimno, chuchać i dmuchać. Wtedy sukces jest murowany.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?