- W środę, kilka minut po godz. 21, kiedy zaczęła się burza, wyszłam na chwilę z psem. Zobaczyłam leżącego mężczyznę pod ławką, więc podeszłam do niego i sprawdziłam, czy żyje - opowiada Agnieszka Budziarek-Stańczyk. - Był pijany, ale żył. Szybko zadzwoniłam po policję, by przyjechali - dodaje. Funkcjonariuszka zapewniła, że wyślą patrol.
Ale wczoraj rano około godz. 6 starszy pan jadący rowerem zauważył, że mężczyzna dalej leży pod ławką i nie żyje. Rowerzysta wezwał policję, która natychmiast przyjechała.
- Gdy spytałam się funkcjonariuszy, dlaczego nie przyjechali, kiedy do nich zadzwoniłam, to jeden z nich krzyknął, że to nie moja sprawa - opowiada kobieta. - Udało mi się dowiedzieć, że lekarz stwierdził, iż zgon nastąpił o godz. 2 w nocy. Gdyby policja przyjechała od razu po moim telefonie, to mężczyzna mógłby żyć. Policjanci jednak zapewnia-ją, że po zgłoszeniu od razu pojechali na miejsce. - Przeszukaliśmy ławki przy ul. Komorowskiej i Budziszyńskiej, ale nie znaleźliśmy tego mężczyzny - zapewnia aspirant Paweł Petrykowski z wrocławskiej policji.
- Prawdopodobnie w tym czasie mógł się przenieść w inne miejsce - dodaje. Jednak pani Agnieszka uważa, że mężczyzna nie był w stanie nawet się podnieść.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?