Samochód spalił się 15 sierpnia. Jak opisują świadkowie zdarzenia właściciel samochodu próbował go odpalić, gdy nagle spod maski zaczął wydobywać się dym. W pożarze nikt nie ucierpiał, a po godzinnej akcji straży pożarnej ogień został opanowany. To jednak nie koniec historii, bo wrak całkowicie spalonego samochodu nie został usunięty do dzisiaj.
- Auto nie było w żaden sposób zabezpieczone. Dopiero tydzień temu właściciel nakrył go jakąś niebieską płachtą i obwiązał taśmą. Wcześniej wchodziły do środka dzieci, teraz również bez problemu mogłyby wejść do środka. A to może się źle skończyć - mówi Anna Koziar mieszkająca w bloku niedaleko spalonego wraku.
Jak powiedział nam asp. Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji szczątki busa są nie do ruszenia. - Właściciel pojazdu był obecny podczas całego zajścia i od razu zobowiązał się do jego zabrania. Policja nie prowadzi żadnego postępowania w tej sprawie, samochód nie jest więc dowodem.
Według Sławomira Chełchowskiego - rzecznika Straży Miejskiej, jeżeli bus stoi przy drodze wewnętrznej, to straż nie może ukarać kierowcy mandatem.
- Samochód może tam stać bez ograniczeń - twierdzi rzecznik. Jedyne co mieszkańcy mogą w tej sprawie zrobić, to napisać grupowe pismo do spółdzielni i poprosić o oczyszczenie terenu z wraku - podpowiada Łukasz Dutkowiak.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?