W maju została zatrzymana przez policjantów z wrocławskiego wydziału Centralnego Biura Śledczego. Trafiła do aresztu. Sprawę bada prokuratura.
Emilia J. była zatrudniona w księgowości. Na trop procederu z wykradaniem pieniędzy wpadło kierownictwo firmy. Spółka zatrudniła agencję detektywistyczną, która przez kilka dni śledziła kobietę. Wreszcie przygotowany przez detektywów materiał trafił do CBŚ.
Mechanizm przekrętu był bardzo prosty. Emilia J. - jeśli wierzyć ustaleniom śledztwa - przygotowywała bankowe przelewy. Wpisywała na nich nazwy firm lub instytucji, które były kontrahentami Archicomu, ale przy nich numer swojego prywatnego konta.
W banku nikt się nie zorientował, że przez trzy lata klientka dostaje dziwne przelewy
Bank prowadzący rachunek Emilii J. przez trzy lata nie zorientował się, że na konto jego klientki przychodzą przelewy adresowane na różne firmy, a nawet instytucje. To jeden z wątków śledztwa.
Badane jest też, dlaczego szefostwo Archicomu nie zorientowało się przez tak długi czas, że jedna z pracownic okrada spółkę. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, Emilii J. pomógł fakt, że do każdej nowej inwestycji Archicom zakłada osobną spółkę z osobnym rachunkiem bankowym. To standard w branży deweloperskiej.
Emilia J. miała dostęp do pieniędzy jednej z takich budów. Inwestycja była już dawno zakończona, a mieszkania sprzedane. Na rachunku zostało kilka milionów złotych. Przez trzy lata nikt w spółce nie upominał się o pieniądze. Sprawa wyszła na jaw, gdy wiosną główna księgowa zaczęła kontrolować ten rachunek.
Emilia J. już przy pierwszej rozmowie z przełożonymi przyznała się do wykradania pieniędzy. Szybko poszła jednak na urlop. Tłumaczyła szefom, że jest ciężko chora, wyjechała do kliniki w Warszawie i musi się leczyć. W tym czasie śledzili ją już detektywi. Zrobili zdjęcia podczas zakupów w sklepie we Wrocławiu.
- To zdarzyło się pierwszy raz w historii naszej firmy - mówi szef Archicomu Kazimierz Śródka. - Ważne, że to nie były pieniądze naszych klientów tylko z lokaty po zakończonej już trzy lata temu inwestycji. Ich kradzież w żaden sposób nie utrudniła działalności firmy - uspokaja.
Emilia K. ciągle jest w areszcie. Grozi jej do pięciu lat więzienia. Pieniędzy odzyskać się nie udało.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?