Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"To nie był dziki obóz". Fundacja Hobbit o biwaku wrocławskiej szkoły przetrwania w Bieszczadach

Redakcja
22-letni opiekun wrocławskiej grupy miał blisko 10-letnie ...
22-letni opiekun wrocławskiej grupy miał blisko 10-letnie ... Wojciech Zatwarnicki / nowiny24.pl
"To, że wszyscy uczestnicy wyszli z tej przygody bez szwanku, zadaje kłam twierdzeniom, że byli do wyprawy nieprzygotowani" - przekonuje Fundacja.

Zobacz: Akcja ratunkowa w Bieszczadach. Grupa ze szkoły przetrwania we Wrocławiu wezwała pomoc

W poniedziałek (4 lutego) grupa nastolatków z wrocławskiej szkoły przetrwania, która była na biwaku w Bieszczadach, wezwała na pomoc goprowców. Nie byli w stanie zejść sami z gór z powodu bardzo trudnych warunków pogodowych. Akcja ratunkowa trwała kilka godzin, wzięło w niej udział ok. 50 osób. Ostatecznie nikomu nic poważnego się nie stało. 22-letni opiekun grupy został zatrzymany przez policję. Dzisiaj (5 lutego) usłyszał zarzut narażenia nastolatków na utratę zdrowia i życia.

Zobacz: Opiekun nastolatków z obozu przetrwania usłyszał zarzuty

Swoje stanowisko w sprawie biwaku opublikowała na Facebooku Fundacja Hobbit z Wrocławia, w ramach której od 20 lat organizowana jest szkoła przetrwania.

"Zimowe wyprawy biwakowe w Bieszczadach organizujemy od 5 lat. Od tego czasu datuje się też nasza współpraca ze Stacją Ratunkową GOPR w Ustrzykach Górnych, m.in. uczestniczymy w spotkaniach, podczas których ratownicy opowiadają o swojej służbie i wyczulają na górskie niebezpieczeństwa, a my ze swojej strony korzystamy z ich rad przy planowaniu tras oraz sprawdzamy prognozy pogody..." - piszą.

"To nie był dziki obóz"

"Nie jest prawdą, że był to <<dziki>> obóz, niezarejestrowany w kuratorium oświaty; była to wyprawa zimowa, mająca charakter kilkudniowego biwaku wędrownego - nazywana <<wyprawą partnerską>>. Uczestnicy wspólnie z kadrą planowali jej przebieg i program. O wszystkim byli poinformowani rodzice uczestników i wyrazili zgodę na taką formę wyjazdu. (...) Forma wędrownej wyprawy biwakowej nie podlega naszym zdaniem zgłoszeniu i dlatego nie dokonywaliśmy takiej formalności...".

Zobacz zdjęcia i wideo z akcji ratunkowej w Bieszczadach

Fundacja Hobbit: przebieg zdarzeń na Bukowym Berdzie

Przedstawiciele fundacji zapewniają, że 10-osobowa grupa młodzieży wędrowała zgodnie z założonym planem. Tak podsumowują całą wyprawę:

"10-osobowa grupa doświadczonej, odpowiednio ubranej i wyekwipowanej młodzieży ze szkoły przetrwania, pod opieką dwóch instruktorów wybrała się na kilkudniową zimową wędrówkę górską w Bieszczady. W nocy na biwaku zaskoczyło ich gwałtowne załamanie pogody. Sytuacja taka przydarza się w górach nawet najlepszym. Kluczem do jej przetrwania jest nieuleganie panice, właściwe zabezpieczenie się przed utratą ciepła i odmrożeniami oraz powiadomienie we właściwym momencie górskich służb ratunkowych.

Wszystkie te zasady zostały przez tych młodych ludzi zastosowane. Ponieważ rankiem pogoda nie poprawiła się, a prognozy były niesprzyjające, opiekunowie, upewniwszy się, że wszyscy są w dobrym stanie psychofizycznym i zabezpieczeni przed zimnem, polecili im pozostać w namiotach, a sami telefonicznie skonsultowali sytuację z ratownikiem dyżurnym GOPR.

Działanie takie, co potwierdzają ratownicy GOPR, było wobec zaistniałej sytuacji odpowiedzialne i profesjonalne. Naczelnik Grupy Bieszczadzkiej GOPR podjął adekwatnie do własnej oceny sytuacji suwerenną decyzję o udzieleniu wsparcia. W jej wyniku uczestnicy biwaku samodzielnie (poza jedną osobą), w towarzystwie ratowników zeszli do miejsca, gdzie czekały na nich skutery śnieżne, którymi zostali przewiezieni do miejscowości Muczne. Tu zostali zbadani przez lekarzy - u nikogo nie wykryto objawów hipotermii, odmrożeń ani innych obrażeń. Jedna osoba została przewieziona na obserwację do szpitala. Pozostali w dobrym stanie psychofizycznym zostali zakwaterowani w hotelu w Ustrzykach Górnych, gdzie skorzystali z przygotowanych dla nich ciepłych napojów i posiłku.

To, że wszyscy uczestnicy wyszli z tej przygody bez szwanku, zadaje kłam twierdzeniom, że byli do wyprawy nieprzygotowani, a wychowawcy zachowali się nieodpowiedzialnie.

Uważamy, że w tej trudnej sytuacji, spowodowanej gwałtownym załamaniem pogody, wszyscy zdali egzamin: młodzież - stosując się do zasad wpojonych im przez instruktorów i wykorzystując swoją wiedzę, umiejętności i posiadany ekwipunek; instruktorzy - podejmując w odpowiednim momencie, zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli, na pewno trudną, patrząc na konsekwencje, które ponoszą, ale racjonalną i odpowiedzialną decyzję o powiadomieniu GOPR; ratownicy GOPR i funkcjonariusze SG - niosąc skuteczną pomoc <<w górach ludziom jej potrzebującym, bez względu na porę roku, dnia i stan pogody>>.

A wszyscy, którzy komentowali to zdarzenie z oddali, niech sami osądzą, czy zdali egzamin…"

Zobacz inne materiały na MMWroclaw.pl


Woodstock 2013Premiery kinoweKoncerty we Wrocławiu
Walentynki we Wrocławiu
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto