Podkarpacka policja poinformowała, że 22-letniemu mieszkańcowi Wrocławia został dzisiaj (4 lutego) postawiony zarzut narażenia dziesięciorga swych podopiecznych (w tym siedmiu małoletnich) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, pomimo ciążącego na nim obowiązku opieki nad nimi. Mężczyzna złożył już wyjaśnienia, był przesłuchiwany w charakterze podejrzanego. Policjanci wystąpią z wnioskiem do prokuratora o objęcie podejrzanego dozorem policji. Grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Przypomnijmy: w poniedziałek (4 lutego) 10-osobowa grupa z Wrocławia, która była na biwaku w Bieszczadach, wezwała goprowców na pomoc. Z powodu trudnych warunków pogodowych młodzi ludzie nie byli w stanie sami zejść z góry. (czytaj: Akcja ratunkowa w Bieszczadach. Grupa ze szkoły przetrwania we Wrocławiu wezwała pomoc). Na pomoc ruszyła kilkudziesięcioosobowa grupa ratowników. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło.
Po południu policja zatrzymała 22-letniego opiekuna nastolatków. Jak mówił Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji, przedstawiciel organizatora wyjazdu w Bieszczady zostawił grupę na szlaku, bo taki był scenariusz wyprawy.
- Rano po telefonie od podopiecznego mężczyzna wezwał na pomoc GOPR - mówił Międlar.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja w Ustrzykach Dolnych.
Zobacz też: To nie był dziki obóz. Fundacja Hobbit o biwaku wrocławskiej szkoły przetrwania w Bieszczadach
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?