(WROCŁAW) - Obsada zawodów nie była najsilniejsza, ale zwycięstwo cieszy - powiedział Gazecie szpadzista AZS AWF Wrocław Robert Andrzejuk, który wygrał w Tallinie turniej z cyklu Pucharu Świata. To jeden z większych sukcesów wicemistrza świata z Kapstadu, zważywszy na fakt, że wcześniej w zawodach Pucharu Świata „Robson” był dwukrotnie drugi i raz trzeci.
- Pierwsze dwie walki miałem dość łatwe. Najpierw pokonałem 15:6 Austriaka, z którym przegrałem kiedyś walkę o medal mistrzostw Europy, a później wygrałem 15:8 z dość wysoko klasyfikowanym Amerykaninem - opowiadał nam Andrzejuk. - Trudniejszą przeprawę miałem z Ukraińcem Gorbaczukiem. On wygrał te zawody bodajże rok, czy dwa lata temu. Przegrywałem z początku 2:6, ale jakoś udało mi się ten wynik wyciągnąć. W finale spotkałem się ze Szwedem Peterem Vanky. Przy stanie 11:11 skończył się czas, ale w dogrywce zadałem pierwsze, zwycięskie trafienie.
„Robson” znowu zwycięża, ale kłopoty z łydką (to przewlekła kontuzja) ma nadal. - Chodzę na różne zabiegi, lasery, jednak po większym wysiłku ból dokucza. W weekend powalczę w Pucharze Polski, a za trzy tygodnie jadę do Budapesztu na kolejny PŚ. Plany na ten rok? Chcę powalczyć o medal na mistrzostwach Europy w Niemczech - zakończył wrocławianin.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?