To zjawisko, stanowi swoiste błędne koło. Każdy pieszy bowiem musiał kiedyś stać z nadzieją w oczach i wypatrywać luki w kolumnie mknących samochodów. Większość z tych ludzi wsiadając potem za kierownicę, czuje przemożną chęć zemsty. Prosta zasada: "Skoro ja musiałem czekać, inni też powinni".
Swoją drogą przepuszczenie przechodnia nie jest też jakąś wielką stratą, coraz cenniejszego czasu. Nie będzie się on przecież po pasach czołgać. Przejdzie i można jechać dalej.
Często dochodzi do przejawów bezczelności, niosącej ze sobą także niebezpieczeństwo. Wszak to kierowca ma obowiązek (podkreślam), obowiązek zwolnić przed przejściem, ażeby przechodzień miał pewności poruszając się po jezdni.
Zdarza się natomiast tak, iż widzę, że przejdę bez zagrożeń, jeśli nadjeżdżający pojazd zwolni. Zresztą to ja tu mam pierwszeństwo. Kierowca widząc jednak, że wkraczam na pasy, przyspiesza. Dodaje gazu licząc na to, że wystraszę się i zejdę. I cofam się. Co jeżeli ktoś kiedyś postanowi iść dalej?
Nie są to zdrowe zachowania, zgodne z przepisami ruchu drogowego, a walka na zderzaki. Co tu dużo mówić, ja mam mniejsze, muszę ustąpić. Nurtuje mnie jednak sprawa, dlaczego zniknęło poszanowanie prawa oraz zwykła ludzka uprzejmość na rzecz sytuacji, gdzie silniejszy dyktuje warunki?
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?