Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studenci będą płacić za drugi kierunek?

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Ci najbardziej ambitni studiują dwa, nieraz trzy kierunki jednocześnie. Niektórzy starają się to pogodzić z pracą. Czy niedługo za pęd do wiedzy trzeba będzie płacić?

Pod koniec października rząd przyjął założenia reformy szkolnictwa wyższego. Jedno z nich mówi o tym, że za drugi kierunek studenci będą musieli płacić, o ile nie znajdą się w grupie 10 procent najlepszych z danego kierunku. Jakie to będą opłaty? Jeszcze nie wiadomo.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zapewnia, że już teraz o drugi kierunek nie stara się więcej niż 10 procent studentów.

- I to się nie zmieni. My chcemy, żeby z możliwości studiowania drugiego kierunku korzystali studenci z odpowiednią średnią ocen na pierwszym. Tak już jest na wielu dobrych uczelniach - mówi Bartosz Loba, rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Dążymy do tego, żeby studenci wybierali sobie przedmioty w ramach studiów międzywydziałowych, a nie studiowali dwa, trzy czy cztery kierunki, przepisując oceny z jednego na drugi. Zanim to jednak wejdzie w życie, zostaną ustanowione przepisy przejściowe - dodaje.

Studenci: to niedorzeczne

Studenci są zaniepokojeni planowanymi zmianami. Bartek Janusz studiuje socjologię i dziennikarstwo. Po ukończeniu licencjatu z socjologii, chciał kontynuować studia na psychologii jednocześnie z dziennikarstwem.
- Jeżeli ta ustawa wejdzie w życie, pokrzyżuje mi to plany. Myślę, że takie pomysły są trochę niedorzeczne. Bo jeżeli ktoś na drugi kierunek się dostaje, to znaczy, że na to zasługuje - uważa Bartek.

Anna Dobrakowska też studiuje socjologię. Jednak po ukończeniu licencjatu chce zrobić magisterkę jednocześnie na socjologii i dziennikarstwie.
- Nie stać mnie będzie na opłacenie drugiego kierunku. I tak już teraz ledwo wyrabiam finansowo, utrzymując się we Wrocławiu - mówi Ania.

Część studentów będzie prawdopodobnie musiała zrezygnować z ambitnych planów


Przyznaje jednak, że wprowadzenie opłat za drugi kierunek studiów ma swoje plusy i minusy. - Opłaty ograniczą liczbę studentów "chodzących na studia" tylko dla papierka. Zwolnią się dzięki temu miejsca dla tych, którzy chcą się uczyć - uważa studentka. - Ale z drugiej strony, ograniczy to dostęp do edukacji tym, którzy naprawdę chcą się rozwijać i kształcić, a których na to nie stać. Studenci, by zarobić na studia na drugim kierunku będą pracowali, co odbije się na wynikach ich nauki. Ponadto zmniejszy się liczba chętnych na studia, co może wpłynąć na redukcję miejsc pracy na uczelniach - dodaje Anna Dobrakowska.

Stop płatnym studiom!

Trwa zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, który miałby utrzymać obecny stan rzeczy, bez konieczności opłaty za drugi kierunek.
- Musimy zebrać 100 tys. podpisów - informuje Marcin Mastelarak, inicjator akcji "Stop płatnym studiom".

W inicjatywę zaangażowało się już kilkaset osób z kilkudziesięciu miast Polski, m.in. z Wrocławia. Na terenie miasta działa już pięciu koordynatorów z różnych uczelni. W akcję włączyły się również organizacje studenckie.

- W Jeleniej Górze zebraliśmy już dwieście podpisów. Działamy jeszcze w Wałbrzychu i we Wrocławiu. Do końca tego tygodnia zbierzemy w samym Wrocławiu ok. tysiąc podpisów. W stolicy Dolnego Śląska chcemy organizować również różnego rodzaju happeningi promujące inicjatywę - zapowiada Oliwier Kubicki, dolnośląski koordynator akcji "Stop płatnym studiom".

Sprzeciw studentów czy sprawa polityczna?

Bartosz Loba, rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego uważa, że inicjatywa "Stop płatnym studiom" jest polityczna. Marcin Mastelarak to były szef młodzieżówki PiS w zachodniopomorskim, a obecnie lokalny działacz PiS w Bydgoszczy.
- To działanie polityczne, które zresztą wprowadza studentów w błąd, bo nie ma przecież projektu odpłatności za studia - mówi Loba. - Każdy student, któremu przedstawi się reformę w ten sposób, podpisze sprzeciw.

Cała procedura zbierania podpisów może potrwać jeszcze kilka miesięcy. Jeżeli okazałoby się, że reforma wejdzie w życie, organizatorzy akcji "Stop płatnym studiom" zwrócą się w tej sprawie o pomoc Rzecznika Praw Obywatelskich.

- Reforma nie jest pierwszym krokiem do wprowadzenia płatnych studiów. Takich pomysłów nie ma. Szkoda, że przedstawiciele tej inicjatywy nie zgłosili żadnych propozycji w toku konsultacji reformy, a teraz protestują przeciwko czemuś, czego nie ma - odpowiada na zarzuty Bartosz Loba, rzecznik MNiSW. - Trudno, żeby państwo płaciło za studentów, którzy drugi kierunek podejmują tylko po to, żeby po roku go rzucić - dodaje. - Jednocześnie blokują miejsce absolwentom liceów, którzy chcą się dostać na studia.

Rekordzista na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim zapisany był na czternaście kierunków.


Czytaj też:

Studenci we Wrocławiu [serwis specjalny]
od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto