Spełniająca każdy kaprys obsługa? W życiu nie zawsze jest jak w reklamie

Wymiana na bank
Tak nie powinno być w żadnym banku. Klient pozostał z uszkodzonym banknotem w garści, gdyż pracownicy potraktowali go jak natręta

Bogdan Stępień, pracownik Akademii Rolniczej, pomaszerował w poniedziałek do oddziału banku ING przy ul. Olszewskiego we Wrocławiu, by wybrać z bankomatu 500 zł. Operacja zakończyła się powodzeniem. Prawie, bo jeden z pięćdziesięciozłotowych banknotów miał urwany róg.
W tej sytuacji wrocławianin wszedł do oddziału i poprosił o wymianę uszkodzonego banknotu. Ku jego zaskoczeniu obsługa najpierw skierowała go do kolejki, a potem – gdy dostał się już do okienka – usłyszał, że jest niemożliwe, by z bankomatu otrzymał zniszczone pieniądze.
Co miał zatem uczynić? Według obsługi, skoro nie może udowodnić, że ten konkretny banknot faktycznie pochodzi z tego właśnie urządzenia, powinien udać się do siedziby NBP, gdzie dokona wymiany.
Co ciekawe, pracowników ING w ogóle nie zainteresował wydruk z bankomatu, potwierdzający przeprowadzoną przed kilkoma minutami transakcję.
– To skandal! Czyste chamstwo! – oburzył się Bogdan Stępień. – Przecież w ostateczności mogli sprawdzić w monitoringu, że u nich wypłacałem pieniądze.
Czy takie potraktowanie klienta, który w dodatku ma rachunek w tym właśnie oddziale, nie budzi wątpliwości kierownictwa ING?
– Źle się stało, bo to klient miał rację. Pozostaje nam go przeprosić. Jeśli jeszcze ma ten banknot, to zapraszam do ponownego kontaktu z oddziałem – powiedział nam Piotr Utrata, rzecznik ING.
Kiedy przekazaliśmy tę wiadomość Bogdanowi Stępniowi, postanowił sprawdzić, czy zaproszenie było szczere. Tym razem wymienił pieniądze bez kłopotów.

Gdy zostało trzy czwarte
Bank powinien wymienić zużyte lub uszkodzone banknoty, jeżeli zachowały ponad 75 proc. pierwotnej powierzchni.