Zespół z Torunia od początku spotkania narzucił wysokie tempo. Pomimo tego, że faworytem do zwycięstwa wydawały się być wrocławianki, to już w pierwszej kwarcie traciły do Energi 10 punktów. W drugiej kwarcie Ślęza rzuciła się do odrabiania strat. Po rzutach Sharnee Zoll, Doroty Mistygacz, Agnieszki Śnieżek i Katarzyny Krężel na dwie i pół minuty przed przerwą był remis 39:39, ale pięciopunktowe prowadzenie zespołowi z Torunia zapewniły Victoria Macaulay i Kristina Alikina.
Trzecia i czwarta kwarta to ciągła pogoń wrocławianek. Pod koniec spotkania zespół z Wrocławia prowadził nawet 78:77, ale Paulina Misiek i Matee Ajavon rzutami wolnymi ustaliły wynik na 78:80. W końcówce na wyrównanie miała okazję Katarzyna Krężel, ale jej rzut okazał się niecelny.
- Już przed meczem mówiłem, że dzięki wzmocnieniom forma Energi idzie w górę. W pierwszej kwarcie zlekceważyliśmy obronę: straciliśmy 28 punktów. W trzeciej - 22. To daje razem 50 punktów. Z taką grą w obronie
nie można wygrać meczu. Chociaż dziś w końcówce okazało się, że można. Wystarczyłoby trafić dwa razy spod kosza. - mówił trener Ślęzy Wrocław Algirdas Paulauskas.
24 października wrocławianki zmierzą się na wyjeździe z Pszczółką AZS UMCS Lublin.
POLECAMY: Gala Martial Arts Contest: Muaythai Polska vs Tajlandia!
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?