Od początku meczu było widać, że piłkarze z Poznania nie chcą ułatwić Śląskowi marszu ku Ekstraklasie. Samo spotkanie nie było wielkim widowiskiem. Do Poznania zawitało prawie tysiąc fanów z Wrocławia, którzy od początku zbudowali piękną atmosferę na tym kameralnym stadionie.
Kluczowa dla losów meczu była końcówka pierwszej połowy, kiedy to Śląsk dwukrotnie pokonał Szmatułe. Najpierw karnego, po faulu na Ulatowskim, wykorzystał Sebastian Dudek. Za to w 42 minucie ten sam zawodnik wykorzystał doskonałe dogranie z lewego skrzydła od Janka Gancarczyka i po raz drugi umieścił piłkę w siatce.
Początek kolejnej odsłony tego widowiska to wzmożony napór Poznaniaków, który udokumentowali bramką Magdziarza. Przez ten moment w szeregach Wrocławian zrobiło się nerwowo, ale podopieczni Ryszarda Tarasiewicza potrafili błyskawicznie odpowiedzieć.
Tym razem drugi z braci Gancarczyków zainicjował bramkową akcję. Formalności dopełnił Przemek Łudziński i Śląsk ponownie wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Wprawdzie w ostatnich minutach Piskuła wykorzystał rzut karny, ale nie mogło to odebrać Wrocławianom zwycięstwa.
Równolegle do Poznania płynęły wieści z Bielska Białej, gdzie tamtejsze Podbeskidzie pokonało Znicz Pruszków 1:0. Taki wynik oznaczał, że Śląsk na koniec sezonu uplasuje się na drugim miejscu w tabeli, gwarantującym awans do Ekstraklasy. Paradoksalnie Pruszkowianie tą porażką pożegnali się z marzeniami o Pierwszej Lidze. Równocześnie swoje spotkania wygrali Piast Gliwice oraz Arka Gdynia, więc Znicz spadł na piąte miejsce w tabeli.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?