Podopieczni trenera Tarasiewicza wybrali się na Górny Śląsk ze wspomnieniami pechowego remisu we Wrocławiu z Lechią. Tym razem zawodnicy zapowiadali walkę o komplet punktów.
W Bytomiu humory wrocławianom chciał popsuć wychowanek wojskowych Grzegorz Podstawek, ale pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Każda ze stron stworzyła kilka dogodnych sytuacji, lecz zawodnicy nie potrafili postawić przysłowiowej kropki nad
"i".
Szczególnie dobrze radził sobie Vuk Sotriovic. Trener Tarasiewicz postawił na byłego snajpera Jegiellonii, a ten odwdzięczył mu się bramką. W 64 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Sebastian Mila i Serb pięknym strzałem głową pokonał bramkarza gospodarzy.
Od tego momentu zespół Śląska wycofał się do obrony. Poloniści nie byli w stanie sforsować mądrze grających wrocławian, aż do 80 minuty. Decyzją sędziego nieprzepisowo w polu karnym zachował się Mariusz Pawelec, a jedenastkę pewnie wykorzystał Bazik.
Ostatecznie pojedynek zakończył się remisem, ale dobra gra Śląska napawa optymizmem. Szkoda, że kibice nie mogli zobaczyć tego spotkania z powodu remontu stadionu w Bytomiu.
Reasumując Śląsk w dwóch spotkaniach zdobył dwa punkty, co zważywszy na przeciwników nie jest rewelacyjnym osiągnięciem. Jeśli wrocławianie dalej będą tracić punkty z niżej notowanymi rywalami, to plan prezydenta Dutkiewicza może wziąć w łeb.
Już jutro natomiast publiczności przy Oporowskiej zaprezentuje się drużyna Młodej Ekstraklasy. Kandydujący do gry w pierwszej drużynie zawodnicy będą mieli okazję, aby wziąć srogi rewanż za swoich starszych kolegów.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
