Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pół świata w krótkich zdaniach

Marta Bigda
Okładka recenzowanej książki
Okładka recenzowanej książki materiały promocyjne
Trzymam w rękach książkę z serii “Poznaj świat”, sygnowaną imieniem słynnego polskiego podróżnika, Wojciecha Cejrowskiego. Jej tytuł to “Pół świata z plecakiem i mężem”, a autorka nazywa się Danuta Gryka. Na okładce pyszni się jedna z głów na Wyspie Wielkanocnej, która pojawi się w książce tylko raz, jako cel wymarzonej, nigdy nie odbytej, podróży.

Uwielbiam opowieści z podróży prawie tak bardzo jak podróżować. Jestem więc pewna, że będę się świetnie bawić czytając tę pozycję.... Niestety nie mam racji. Chociaż autorka (wraz z mężem) naprawdę zjechała pół świata – od Turcji po Nową Zelandię – ciężko jest mi skupić uwagę na kolejnych stronach. Po chwili wiem już mniej–więcej dlaczego.

Na pierwszy rzut oka książka wydaje się być napisana przystępnie, ale tak naprawdę jest złożona z krótkich zdań, przeplatanych zgrzytającymi kolokwializmami. Gdy autorka znajduje się na lotnisku w Tajlandii, jeden z pracowników wskazuje jej przepis na karcie, który jest „wypisany wołami”. A Anita, Murzynka z Togo spotkana w Australii, „wciąga nawet dwa talerze barszczu”, bo tak jej smakował. I to nie jedyne niezręczności w tej książce. Odnoszę wrażenie, że oryginalnie nie była napisana najlepiej i ktoś próbował ją ratować dogłębnie redagując i skracając zdania.

Na szczęście, chociaż stylem „Pół świata...” nie powala, zdarzają się ciekawe anegdoty, jak to zwykle w podróży. Na przykład z początku całej opowieści, gdy autorka wybiera się do Turcji, spotyka miłego policjanta. Ten, zamiast mieć do niej pretensje, że „łapie stopa” tuż przy posterunku policji, daje jej garść cukierków. Pomijając, że wszystkie dialogi są spisane na zasadzie kilkusłownych „strzałów”, historyjka ujęta zabawnie.

Gryka wraz z mężem stara się miejsca poza strefą stricte turystyczną i chwała jej za to. Niestety czasami przeplata swoje opowieści historycznymi wstawkami, które rzadko nie wyglądają jak upchnięte kolanem. Przykład? Czytam szczegółowy opis urody Laosu. Później dowiaduję się, że ten obraz dotyczy tej „turystycznej” części kraju. Pojawia się pytanie „Gdzie prawdziwy Laos i jego mieszkańcy?”. W następnym akapicie dostaję dawkę prawd historycznych, z dużą ilością dat i wydarzeń niekoniecznie powiązanych z wyżej zadanym pytaniem.

Brakuje mi też „ludzkiego” wymiaru w tej podróży. Czasami natrafiam na opisy, których strach się bać – jak choćby mieszkanie pewnej Koreanki, w którym podróżnicy mieli nocować – i dopiero wtedy mogę przeczytać o tym, co działo się w głowie głównych bohaterów.

Za to pochwała na pewno należy się zdjęciom, które jako kolorowe wkładki zdobią powieść. Większość z nich oddaje więcej emocji, niż opisy miejsc, które można na nich zobaczyć.

"Poznaj świat z plecakiem i mężem", wyd. Poznaj Świat. Cena: 44 zł

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto