Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIN: Nigdy się nie sprzedaliśmy

Redakcja
Wszystko jeszcze przed nami - mówią członkowie zespołu PIN w wywiadzie udzielonym specjalnie dla MM-ki. Rozmawialiśmy z nimi o planach matrymonialnych, o niezależności i o trudnej drodze na szczyt.

Uczestniczyliście, w ostatnim festiwalu opolskim. Wzięliście tam udział w premierach z piosenką "Konstelacje" oraz w "Superjedynkach" walcząc o miano Zespołu Roku. Nie jesteście zawiedzeni, że nie udało się wam wygrać?

Oczywiście jesteśmy troszkę zawiedzeni, szczególnie, kiedy stoi się na scenie, czekając na werdykt i słyszy publiczność skandującą nazwę naszego zespołu. W pewnym momencie człowiek sobie myśli: "Fajnie, no to mamy nagrodę w kieszeni!" No ale niestety, nie wygraliśmy. Jesteśmy jednak zadowoleni, że wystąpiliśmy na festiwalu opolskim, że nasza dwuletnia praca nad płytą nie poszła na marne, a poza tym wszystko jeszcze przed nami.

Jesteście często porównywani do zespołu FEEL. Jak to odbieracie?

To chyba tylko dlatego, że też jesteśmy ze Śląska (śmiech). A tak na poważnie, to w ludzkiej naturze istnieje coś takiego, że często porównujemy jedną rzecz do drugiej. Bardzo długo pracuje się na swój oryginalny wizerunek. Trzeba na to zapracować i my to właśnie robimy.

Wasz kalendarz na okres wakacyjny jest wypełniony koncertami. Czy znajdziecie czas na odpoczynek?

Cieszymy się, że mamy tyle pracy. Bardzo długo na to czekaliśmy. Były sezony, kiedy nie mieliśmy tylu koncertów. Ale na pewno podczas tych wakacji będziemy też odpoczywać. Może się ponownie wybierzemy do gorących źródeł na Słowację? Pojechaliśmy tam pożyczonym samochodem i niestety nas okradziono. Nasz kolega z zespołu - Leon, pasjonuje się tematem źródeł i namówił nas właśnie na to miejsce. Była zima, zanurzyliśmy się cali w wodzie, która miała chyba tylko ze 21 stopni. Było naprawdę zimno, ale fajnie. Niestety potem zorientowaliśmy się, że padliśmy ofiarą kradzieży.

Czy uważacie, że w polskim show-biznesie można odnieść sukces, zachowując swoją niezależność artystyczną?

Tak, jesteśmy tego najlepszym przykładem. Nigdy w życiu nie sprzedaliśmy się nikomu, nigdy nie dawaliśmy żadnych łapówek, nigdy nie układaliśmy się z nikim, że niby coś za coś. Zawsze robiliśmy to, co chcemy robić, pisaliśmy piosenki takie, jakie chcemy. Jeśli się nie podobało, to podkładali nam kłody pod nogi. Efekt jest taki, że nasza droga do tego miejsca, w którym teraz jesteśmy, trwała sześć lat. Powoli zaczyna robić się fajnie, ale też nie jest jeszcze tak, jak byśmy chcieli.

A jak byście chcieli?

Największym szczęściem jest droga do szczęścia - ta droga nas pasjonuje. Przez sześć lat musieliśmy walczyć o swoje miejsce na scenie muzycznej, ale mamy czyste sumienia i to jest mobilizujące. To taki element, który budzi w nas na nowo siłę, żeby robić kolejne piosenki. Idziemy dalej do przodu. Jesteśmy młodzi, zdolni, obiecujący i niezależni. Sami piszemy sobie utwory i produkujemy płyty. Nie jest tak, że mamy gotowy materiał i czekamy, aż ktoś się nad nami zlituje.

A jakie są wasze marzenia osobiste? Słyszałam, że Andrzej Lampert myśli o zmianie stanu cywilnego? Fanki będą zawiedzione.
Andrzej Lampert: To jest naturalny etap w życiu. Tak, myślę o założeniu rodziny. Dojrzewam coraz bardziej do takiej decyzji. To jest moim powołaniem, choć kiedyś chciałem zostać księdzem i długo się nad tym zastanawiałem. Poza tym poznałem wspaniałych ojców - moich kolegów z zespołu i stwierdziłem, że też chcę być taki. Albo jeszcze lepszy (śmiech). Na razie nie chcę jednak za bardzo wybiegać do przodu. Powiem tylko, że mam cel, do którego dążę i jest nim właśnie rodzina.

Alek Woźniak: Marzenia osobiste? Chyba nie mam. Kiedyś miałem ich dużo, większość mi się spełniła i tak sobie stwierdziłem, że chyba nie będę jakoś mocno marzył.

Sebastian Kowol: Ja zgadzam się z moimi kolegami, rodzina jest dla mnie najważniejsza.

Swój teledysk do piosenki "Niekochanie”, za którą dostaliście nagrodę w plebiscycie Eska Music Awards 2009, nagraliście w starej Wieży Ciśnień we Wrocławiu. Wygląda na to, że jesteśmy dla Was szczęśliwym miastem?

Tak :)

Dziękuję za rozmowę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto