Spis treści
Weteran z Azowa nie mógł już walczyć, więc pomaga
- Idę z Kijowa do Lizbony, to marsz na cele charytatywne, by pomóc żołnierzom i dzieciom, którzy podczas wojny stracili kończyny i potrzebują protez. Sam byłem żołnierzem, ale nie mogę już walczyć ze względu na stan zdrowia -
opowiada Petro Skrypka, były żołnierz znanego z waleczności ukraińskiego Pułku „Azow”. Młody Ukrainiec walczył w tej formacji w krytycznych dla Ukrainy latach 2014-2022. 32-latek walczył pod Bachmutem i jak długo to było możliwe ukrywał niepokojące objawy zdrowotne, jednak los okazał się przewrotny.
Kiedy zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane i odesłano go do rezerwy, jego kraj nadal cierpiał z powodu wojny. Weteran nie mógł już walczyć, więc postanowił zająć się pomaganiem ofiarom wojny, które przeszły amputację. Podczas pobytu w szpitalu poznał okaleczonych żołnierzy, zrozumiał ich dramat i uczynił wsparcie dawnych towarzyszy broni celem swojego życia. Tak powstał projekt Maratonu Dobra, czyli charytatywnej pieszej podróży relacjonowanej na żywo w mediach społecznościowych.
- 12 lipca wyszedłem z Kijowa, drogą przez Żytomierz i Lwów. Przez 500 km udało się uzbierać równowartość mniej więcej 13 tysięcy euro, pieniądze te już trafiły do organizacji charytatywnych. Potem ruszyłem przez Polskę - opowiada młody weteran - społecznik.
Były żołnierz w mijanych przez siebie miastach, zazwyczaj pod gołym niebem, opowiada o swoim projekcie, a także losie poszkodowanych przez wojnę w Ukrainie. Każdego dnia, silny duchem mężczyzna średnio pokonuje trasę 30 km, jednak dystans ten uwarunkowany jest samopoczuciem niepełnosprawnego weterana, trudnością marszruty, a także planowanym miejscem kolejnego noclegu. Na fragmentach Maratonu Dobra przyłączają się do niego osoby dobrej woli wspierające go. Obserwujący jego marsz na żywo w mediach społecznościowych wspierają finansowo cel wędrówki lub pomagają Petrowi poprzez zapewnienie mu po drodze miejsca do spania.

Petro Skrypka na Dolnym Śląsku kończy podróż przez Polskę. Co dalej?
24 września Skrypka dotarł do Wrocławia, z którego przez dwa dni szedł do Wałbrzycha, gdzie dotarł w popołudnie 26 września. Na społecznika czekali mieszkający w tym mieście uchodźcy z Ukrainy i zaprosili gościa do Wałbrzyskiego Centrum Integracji. Przywitali weterana chlebem i solą, przygotowali program artystyczny i wysłuchali jego opowieści. Podczas uczczenia minutą ciszy poległych w Ukrainie zgromadzeni wspominali tych bliskich, którzy odeszli, łzy wzruszenia pojawiły się w ich oczach podczas wspólnego śpiewania hymnu Ukrainy.
- Gościmy u siebie Petra Skrypkę - żołnierza i wędrowca, który działa na rzecz szczytnego celu wsparcia ofiar wojny. Opowiada też o tym, co dzieje się na Ukrainie, o aktualnej sytuacji w kraju i na wojnie. Na spotkanie z nim zaprosiliśmy wszystkich chętnych i przyszły całe rodziny - mówi Iryna Rerikh, wałbrzyszanka pochodzenia ukraińskiego, będąca od lipca 2020 jest Pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Wałbrzycha ds. Cudzoziemców, a także szefową Stowarzyszenia Ukraina - Wałbrzych im. Ryszarda Kozłowskiego.

Wałbrzyskie stowarzyszenie wsparło zbiórkę Petra Skrypki tysiącem złotych, jego rodacy również okazali solidarność i przygotowali też prywatną zrzutkę.
- Wałbrzych jest ostatnim przystankiem Petra na terenie Polski, od nas 27 września wyruszy on do Pragi. Chętni z naszej organizacji odprowadzą go do Czech - zapowiada Rerikh.
Już wyruszyli ze Starej Kopalni!
Jak długo potrwa jeszcze podróż żołnierza, który pomaga okaleczonym przez wojnę stanąć na nogi?
- Nie sposób oszacować, kiedy uda mi się dotrzeć do Lizbony, bo na na ten termin ma wpływ wiele czynników od stanu zdrowia po planowaną trasę - wyjaśnia nasz rozmówca.
Kto chce wesprzeć Maraton Dobra można śledzić transmisję live Petra Skrypki na TikToku i odwiedzić jego facebookowe konto. Pieniądze zgromadzone podczas podróży trafią do Fundacji Anioły Azowa.
Fotoreportaż z pobytu Petra Skrypki w Wałbrzychu
Piechotą z Kijowa na Dolny Śląsk. Charytatywny marsz weteran...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?