Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Palili gumy

Piotr Kanikowski
(ZŁOTORYJA) 180 maszyn stawiło się na V Międzynarodowym Zlocie Motocykli Dawnych i Ciężkich. Ani odpucowane na glanc avo simsony, iże, junaki czy emki, ani japońskie cacuszka i trajki z samochodowymi silnikami, ani ...

(ZŁOTORYJA) 180 maszyn stawiło się na V Międzynarodowym Zlocie Motocykli Dawnych i Ciężkich. Ani odpucowane na glanc avo simsony, iże, junaki czy emki, ani japońskie cacuszka i trajki z samochodowymi silnikami, ani nawet legendarne harleye Norwegów nie robiły takiego wrażenie, jak... czterdziestoletni szarobury komarek Piotra Szadyko.
Jeśli pominąć zgubiony gdzieś po drodze klucz do świec - najbardziej newralgicznego elementu silnika - siedemdziesięciokilometrową trasę z podgłogowskich Grębocic sędziwy komar pokonał bez problemów.
Przyczepiona do siodełka kartka z ceną, za jaką Piotr Szadyko byłby skłonny rozstać się ze swym motorkiem (15 tys. zł), to żart i sposób na natrętów:
- Byli kupcy, ale chyba jestem do niego za bardzo przywiązany - konstatuje właściciel (czarna koszulka, na głowie bandana, u pasa sznur biurowych spinaczy i drewniany spinacz do bielizny - drobiazgi, przez które do Piotra przylgnęła ksywa "Gadżet").
"Czarny" z podlubańskiego Radostawia przedzierał się na Zlot polnymi duktami i dróżkami wzdłuż dawno zapomnianych przez Boga wioszczyn.
- Szukałem skrótów - mówi zsiadając z potężnego trójkołowca. Silnik z zaporożca, o pojemności 1200 cm sześc. szedł jak burza...
Junak Michała z Wołowa nawalił przed samą Złotoryją. Wspólnie z "Łysym" z Wińska pochylają się nad rozbebeszonym silnikiem. Gdyby potrzeba było jakiejś części, na zlocie nie ma z tym problemów; parę osób już oferowało pomoc.
- Z junakiem nie ma siły, raz w tygodniu trzeba pogrzebać - komentuje "Łysy".
Furorę na zlocie robiły przymocowane do motocyklowych pompek trąbki. Tylko ich charakterystyczny pisk był w stanie przebić się przez ryk silników.
Podochoceni piwem motocykliści krążyli po płycie stadionu, wozili złotoryjanki, popisywali się akrobacjami, strzelali z silnika, ewentualnie desperacko "palili gumę" - zwiększając maksymalnie gaz tak długo buksowali w trawie, aż w nosach kręcił charakterystyczny swąd tlacej się opony.
Za bramę rzadko kto wyjeżdżał, bo po co. Wszystko, co trzeba do szczęścia - piwo, muzyka, dziewczyny i motory - było na miejscu.
- To bardzo kulturalni ludzie. Jak wszędzie trafi się ktoś nieodpowiedzialny, ale ogólnie jest spokojnie - mówi Seweryn Maciejewski ze złotoryjskiej policji. Żadnych zdarzeń z udziałem motocyklistów na komendzie nie odnotowano.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto