Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświadczyny po irlandzku [recenzja]

Redakcja
Miła komedia, którą ogląda się bez przykrości dla oka - dość szybka akcja filmu nie powoduje znużenia. Jak każda komedia romantyczna, tak i ta kończy się happy endem. Mowa o "Oświadczynach po irlandzku".

Anna, aranżerka wnętrz, zmęczona opieszałością swojego narzeczonego w sprawie oświadczyn, przejmuje inicjatywę. Stara irlandzka tradycja mówi, że 29 lutego kobieta oświadczy się mężczyźnie, musi on powiedzieć TAK.

Bohaterka rusza więc z Bostonu do Dublina żeby wcielić swój plan w życie. Jednak coś pokrzyżuje jej plany... Ostatecznie zamiast do Dublina trafia do prowadzonego przez Declana zapomnianego pubu położonego gdzieś na skraju Zielonej Wyspy.  I tutaj zaczyna się właściwie cała historia....

Film ma lekką fabułę, ale w tym gatunku trudno o coś nowego i powalającego. Z poprawną grą aktorską Amy Adams i Matthew Goode'a, ze wspaniałymi, czasem urzekającymi irlandzkimi widokami i dobrze dobraną muzyką - na osłodę. Ale czy na pewno warto go obejrzeć? Zdecydujcie sami.


Czytaj też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto