Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nici z lidera

Michał Karpiński
Maksim Zinowiew (u góry) w wygranym pojedynku główkowym z Jackiem Dembińskim. W bramkach lepsza była jednak Amica. Fot. W. Wilczyński
Maksim Zinowiew (u góry) w wygranym pojedynku główkowym z Jackiem Dembińskim. W bramkach lepsza była jednak Amica. Fot. W. Wilczyński
(WROCŁAW) Piłkarze wrocławskiego Śląska przegrali przed własną publicznością z Amiką Wronki 1:2 w czwartej kolejce ekstraklasy i była to druga z rzędu ligowa porażka wrocławian na stadionie przy ulicy Oporowskiej.

(WROCŁAW) Piłkarze wrocławskiego Śląska przegrali przed własną publicznością z Amiką Wronki 1:2 w czwartej kolejce ekstraklasy i była to druga z rzędu ligowa porażka wrocławian na stadionie przy ulicy Oporowskiej. W razie zwycięstwa piłkarze WKS-u zostaliby liderami grupy B I ligi, jednak z tych planów niestety wyszły nici. Może dlatego, że od początku spotkania we wrocławskim zespole można było zauważyć kilka dziwnych zmian w ustawieniu, które niestety raczej osłabiły zespół, zamiast go wzmocnić.

Zgodnie z zapowiedziami organizatorów, tuż przed rozpoczęciem spotkania kibice zgromadzeni na trybunie odkrytej wyrzucili na murawę 2,5 tysiąca serpentyn. Efekt nie był może porażający, ale na pewno mogło to się podobać. Chwilę potem rozpoczęła się batalia o fotel lidera grupy B. Od pierwszej minuty w obronie Śląska zagrał niedawno pozyskany Rosjanin Maksim Zinowiew. Zdziwienie wzbudziło ustawienie typowego obrońcy - Rafała Naskręta na lewej pomocy. Niestety, zgodnie z przewidywaniami Naskręt nie był w stanie stworzyć na lewej flance żadnego zagrożenia i praktycznie swoją obecnością na boisku osłabiał zespół.
Samo spotkanie zaczęło się dla wrocławian bardzo pomyślnie. Już w 6 min. Dariusz Dudka zagrał w polu karnym ręką po strzale Sławomira Nazaruka i sędzia odgwizdał rzut karny, który na bramkę zamienił Piotr Włodarczyk. Euforia na stadionie trwała jednak tylko chwilkę i po dośrodkowaniu z kornera bramkę głową strzelił Jarosław Bieniuk. Kibice, którzy fantastycznie przyjęli byłego bramkarza Śląska - Grzegorza Szamotulskiego, krzyczeli do niego: - „Szamo” wpuść swojaka!
Golkiper Amiki podziękował za pozdrowienia, a po chwili pokiwał placem, pokazując fanom, że na samobója z jego strony nie mają co liczyć.
Po pół godzinie gry świetny strzał zza pola karnego oddał Krzysztof Piskuła, jego imiennik Pyskaty odbił piłkę na bok, jednak tam czyhał już Marek Zieńczuk i za moment pokonał bramkarza WKS-u. Było 2:1 dla Amiki. A przecież jeszcze dziesięć minut wcześniej sytuację sam na sam z Szamotulskim zmarnował Sławomir Nazaruk. Mogło być prowadzenie dla WKS-u, lecz... zrobił się wynik odwrotny. Wrocławianie ambitnie atakowali, jednak zbyt małą liczbą zawodników. Zupełnie niewidoczny był Remigiusz Jezierski, który nie wiedzieć czemu grał bardziej defensywnie nawet od Krzysztofa Szewczyka, a przecież to nominalny napastnik! Niestety dostał takie, a nie inne zadania, więc w kontratakach Śląska uczestniczyli praktycznie tylko Włodarczyk, Nazaruk oraz Szewczyk.
W drugiej połowie, podobnie jak podczas końcowych trzydziestu minut potyczki ze Stomilem, wrocławianie bili głową w mur. Najlepsze szanse zmarnowali w 57 minucie Sławomir Nazaruk - za słabo strzelił w sytuacji sam na sam z Szamotulskim, a później Włodarczyk, który w podobnej akcji uderzył obok „Szamo”, zaś piłka przeleciała kilka metrów obok słupka. Mijały kolejne minuty, kibice domagali się wejścia na lewą pomoc Jarosława Laty (za bezproduktywnego Naskręta), jednak trenerzy Śląska zmieniali tylko środkowych pomocników. Nie pomogło też wejście na boisko trzeciego napastnika - Macieja Kowalczyka i po końcowym gwizdku piłkarze z Wronek podnieśli ręce w geście triumfu. Liderem pozostała więc Amica, a żal pozostał...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto