Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nawet za mocnego klapsa mogą odbierać dzieci?

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Kontrowersje wokół nowej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie nie cichną.

- Rodzice powiedzą 16-letniej córce, żeby nie chodziła na całonocne imprezy do klubu, a ona potraktuje to jako przemoc wobec siebie i doniesie na ojca na policję, to będzie w tym kraju dobrze? - zastanawia się 65-letnia kielczanka Jadwiga Rokicka. - Nie podoba mi się ta nowa ustawa, bo podważa autorytet rodziców.

Pierwszego sierpnia weszła w życie znowelizowana przez Platformę Obywatelską ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Po raz pierwszy znalazł się w niej zapis, że bicie dzieci jest zakazane. O tym, że w konkretnej rodzinie źle się dzieje może i powinien zawiadomić każdy - sąsiad, znajomy, krewny. I ten ich sygnał na policję, do sądu czy ośrodka pomocy rodzinie ma być teraz potraktowany bardzo poważnie. Specjalnie powołane zespoły interdyscyplinarne, w skład których wchodzą: policjant, pracownik socjalny, przedstawiciel oświaty i pielęgniarka, pojadą do danego domu i zareagują na otrzymany monit. Nowe przepisy wzbudziły bardzo silne emocje.

Jarosław Machnicki, kielecki radny Platformy Obywatelskiej, uważa, że ustawa przyniesie wiele korzyści. - Prawie codziennie słyszymy i widzimy katowane dzieci, nad którymi znęcają się bliscy, często ojczymowie albo molestują je seksualnie - mówi. - Zwykle jest tak, że znajomi, nawet członkowie tej samej rodziny, nie reagują na krzywdę dziecka. Teraz to może się zmienić. Ale nie obawiajmy się zbyt wielkiej liczby sygnałów, bo za to nie ma nagrody, a sąsiedzi boją się często narazić.

Rodzice stracą autorytet?

Inne zdanie ma na ten temat Renata Wicha, kielecka radna Prawa i Sprawiedliwości.

- Obawiam się, że ustawa nie będzie służyła dobrej sprawie - wyraża swój pogląd. - W naszym społeczeństwie jest teraz dużo zawiści, złośliwości, podłości. Może dochodzić do tego, że sygnały o znęcaniu się nad dzieckiem będą fałszywe, będą wynikać jedynie z czyjejś chęci pognębienia sąsiada, a jak ruszy machina sądowa, to miną lata zanim oczyści się on z zarzutów. Sądy, ośrodki pomocy zostaną zawalone dodatkowymi sprawami, które mogą nie mieć nic wspólnego z prawdą. Poza tym dzieci mogą zacząć szantażować rodziców, gdy ci im zwrócą uwagę na niewłaściwe zachowanie.

Małgorzata Sołtysiak, kurator z Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego w Kielcach, ma mieszane odczucia. Obawia się, że ustawa może być wykorzystywana przez bardziej świadome dzieci. - Synek, któremu matka zwróci uwagę, że pięć godzin siedzi przy komputerze, może zacząć ją straszyć, że jest maltretowany psychicznie i doniesie gdzie trzeba - uważa. - Rodzice zaczną być traktowani jak potencjalni przestępcy.

Nie będzie uprowadzania dzieci

W zasadzie co człowiek, to inna opinia na temat tej ustawy.

- Jestem nauczycielem i dość często spotykam się z takim zjawiskiem, że rodzice wywierają na dziecko ogromną presję, a czasami je biją, żeby było jak najlepsze w szkole - mówi Piotr. - Musi mieć same szóstki. Jak przyniesie gorszą ocenę, spotyka się z szykanami z ich strony. To też jest przemoc, tylko zakamuflowana. Te dzieci z powodu niesprostania wymogom rodziców popadają w depresję, popełniają samobójstwa. Za taką postawę powinni być karani, może ta ustawa coś zmieni - oznajmia.

- Byłam nianią w kieleckim domu, w którym ludzie w średnim wieku zaadoptowali dwoje dzieci - opowiada Marzena. - Nie podobało mi się to, w jaki sposób je traktują, dzieci były tak tresowane, że za postawienie nogi w butach na dywanie musiały potem pół godziny sprzątać podłogę. Całe dnie stały przed rodzicami na baczność, było mi ich bardzo szkoda. Może po wejściu w życie tej ustawy wreszcie zastanowią się, czy nie stosują przemocy psychicznej.

Nic pochopnie!

Dorota Ławiczak, kierownik działu opieki i wychowania z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach, uważa, że za sprawą tej ustawy nie stanie się cud, ale uporządkuje ona sposób przeprowadzenia interwencji.

- Dzieci najczęściej są zabierane od pijanych rodziców, kiedy zagrożone są ich zdrowie i życie - wyjaśnia. - Każdy, kto dostrzega, że dziecku grozi niebezpieczeństwo, powinien o tym powiadomić - dodaje Ławiczak.

- Nikt nie będzie zabierał dzieci z rodzin pochopnie - uspokaja Anna Gromska, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach. - Nawet jeśli dziecko na czyjś sygnał zostanie zabrane, to w ciągu 24 godzin będzie o tym poinformowany sąd i on zbada sprawę. Zdecyduje o dalszym losie dziecka.

Autor: Iwona Rojek
Źródło: Zabiorą ci dziecko za mocnego klapsa?, echodnia.eu
Więcej o sposobach wychowywania dzieci czytaj w: "Superniania: Taniec z gwiazdami to zabawa".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto