W środę scena Teatru Polskiego zamieniła się w kipiącą kolorami przestrzeń, gdzie ekspresyjne makijaże i bogato zdobione stroje aktorów zyskiwały szczególne znaczenie. Ale Kathakali to nie tylko feria barw. Jest to przede wszystkim teatr, gdzie środkiem wyrazu pozostaje ruch dłoni, gałek ocznych, mimika twarzy, jak również taniec. To co było niezwykłe w przedstawieniu tej dawnej, hinduskiej historii to ogromna precyzja i sugestywny dobór poszczególnych elementów spektaklu. Każdy gest, barwa i ruch miały symboliczne znaczenie, a całości dopełniała muzyka. Kathakali jest kolejnym dowodem na to, że nie zawsze potrzeba słów do wyrażenia tego co najważniejsze.
Tu znajdziesz wszystko o Brave Festival 2011
Spotkanie z lankijskim rytuałem Sanni Yakuma odbyło się w kręgu rozpalonych pochodni oraz przy dźwiękach bębnów, tworzących atmosferę nadchodzącym demonom. Niektóre z nich porywały się na dialog z pieśniarzami, inne oddawały się bez reszty muzyce, przy której każdy ich ruch był uosobieniem siły. Publiczność, choć dość kameralna, z każdą kolejną odsłoną zdawała się coraz bardziej budzić z europejskiego biegu do nikąd. Początkowo nieśmiałe oklaski witające i odprowadzające postaci, przerodziły się w spontaniczną interakcje z demonami. Publiczność wdała się w żywą relację z ludźmi, którzy przylecieli z odległej Sri Lanki, by pokazać, co tworzy ich rzeczywistość. Oby więcej takich spotkań. Oby więcej takich przebudzeń.
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?