Był Pan w lesie katyńskim w momencie tragedii? Pojechał tam Pan samochodem?
Pojechałem samochodem. Nie miałem w planie lecieć rządowym samolotem, bo chciałem być na miejscu wcześniej, by w spokoju pomodlić się za ofiary mordu katyńskiego.
Czyli o katastrofie dowiedział się Pan w lesie katyńskim?
Tak, tuż przed rozpoczęciem ceremonii dochodziły do nas pogłoski, że rozbił się samolot z prezydentem, Lechem Kaczyńskim. Wtedy na miejscu były głównie rodziny ofiar katyńskich i duchowni, nikt w to nie chciał wierzyć. Nawet byliśmy źli, że ktoś taką straszliwą plotkę rozpowiada. Potem takich informacji było coraz więcej. Wszyscy obecni zaczęli dostawać sms-y lub telefony z tymi informacjami. Wtedy jeszcze mieliśmy nadzieję, że to może jednak nie ten samolot się rozbił lub, że to nie taka straszliwa katastrofa tylko mała awaria. Naprawdę nadzieję mieliśmy do końca. Niestety informacje o tragedii okazały się prawdziwe.
 |  |
Jaka była reakcja ludzi w momencie, gdy potwierdziła się informacja o wypadku rządowego samolotu?
Na początku, jak już wspominałem, było niedowierzanie. Potem zapadła ogromna cisza, ludzie płakali, bardzo to przeżywali. Dobrze, że na miejscu byli duchowni, którzy zaopiekowali się nami organizując wspólne modlitwy. Do kraju wróciłem w ten sam dzień do Warszawy, gdzie razem z rodziną złożyłem kwiaty przed Pałacem Prezydenckim.
W tragedii zginęli czołowi politycy. Czy po sobotniej tragedii w polskiej polityce coś się zmieni?
Nie wiem. Ofiary tragedii na ich stanowiskach zastąpią inne osoby, to reguluje prawo. Jednak zastanawiam się, czy wszyscy będą chcieli objąć mandaty po tragicznie zmarłych i czy łatwo będzie znaleźć osoby, które tak bardzo oddane będą sprawom Polski, jak Ci, którzy zginęli.
Dziękuję za rozmowę.Czytaj też:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
