To już druga edycja tej sympatycznej imprezy. - Ten festyn ma bardzo ciekawą ideę, ponieważ jest organizowany w tym samym dniu na całym świecie - mówi Jerzy Sznerch, przewodniczący Rady Osiedla Nadodrze. - Przy okazji staramy się promować Nadodrze, które zostało objęte programem rewitalizacyjnym. Chcemy pokazać, że potrafimy to wykorzystać. W planach są dwa programy: remonty kamienic i podwórek oraz rewitalizacja społeczeństwa. Ta ostatnia jest bardzo trudna, ale tego typu festyny mają nam w tym pomóc - dodaje.
Ludzie, którzy w sobotę pojawili się w Parku Staszica nie kryli entuzjazmu. Wszyscy podkreślali, że takich inicjatyw jak Dzień Sąsiada powinno być więcej.
- Jestem tutaj po raz pierwszy, ale bardzo mi się podoba - mówił Piotr Papros, student Politechniki Wrocławskiej. - Kolorowy festyn, dużo ludzi. Można się sporo dowiedzieć o tym, co się dzieje we Wrocławiu. Ja osobiście mieszkam w akademiku politechniki, gdzie mamy taki rodzaj komuny, a sąsiad jest twoim najlepszym przyjacielem. Jednak w dużych blokowiskach ludzie mogą czuć się osamotnieni. Dlatego takich inicjatyw powinno być jak najwięcej.
Pan Adam, mieszkaniec Nadodrza przyznał, że swoich sąsiadów zna tylko z widzenia.
- Nie mam z nimi jakichś bliższych kontaktów. Cały dzień pracują, od rana do nocy. Kiedyś życie było całkiem inne, ciągle spotykaliśmy się z sąsiadami lub z rodziną - dodał. - Teraz nikt nie ma czasu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?