CITES to skrót od Convention on International Trade in Endangered Species of Wild Fauna and Flora, podpisanej w 1973 roku w stolicy Stanów Zjednoczonych. Na załącznikach do regulacji o ochronie zagrożonych gatunków znajduje się aż 28 tys zwierząt i pięć tys roślin.
Latem turyści najczęściej przemycają koralowce
Wrocławskie służby celne i graniczne notują wzmożone łamanie waszyngtońskiej konwencji szczególnie w okresie letnim.
- Znajdujemy głównie koralowce, muszle, buty z węża, torebki ze skór zagrożonych zwierząt. Kiedyś trafiły się nawet żywe skorpiony - mówi Renata Sulima, rzeczniczka prasowa Komendanta Sudeckiego Oddziału Straży Granicznej. - Na pewno jest mniej takich przypadków niż kiedyś, ale jeszcze się trafiają, szczególnie od czerwca do września. Wtedy podróżni przewożą dużo egzotycznych pamiątek - dodaje.
Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej przypadków nielegalnego przewożenia egzotycznych zwierząt jest mniej. Złagodniało bowiem prawo, dostosowane do unijnych norm. Kiedyś np. na przewóz legwana zielonego potrzebne były specjalne dokumenty, teraz wystarczy świadectwo weterynaryjne i potwierdzone legalne źródło nabycia zwierzęcia. Często wystarcza rachunek ze sklepu zoologicznego.
Ostrzej traktuje się za to przemytników zwierząt zagrożonych wyginięciem. Ustawa o ochronie przyrody przewiduje za takie przestępstwo od trzech do pięciu lat pozbawienia wolności.
- Według zapisów CITES okazem zagrożonego zwierzęcia jest nie tylko żywy osobnik, ale nawet przedmioty z niego wykonane. Regulacje tej konwencji są w niektórych przypadkach zawiłe - mówi Joanna Klamczyńska, specjalistka ds. CITES we wrocławskiej Izbie Celnej. - Na liście są m.in niektóre gatunki meksykańskich kaktusów. Często turyści nie zdają sobie sprawy, że przewóz wyrwanej z naturalnego środowiska rośliny może grozić karą - dodaje.
Wielu ludzi woli zostawiać swoich egzotycznych pupili w kraju niż przekraczać z nimi granice, ponieważ o stosowne dokumenty muszą zabiegać aż w Ministerstwie Ochrony Środowiska.
- Mam żółwia, którego czasem zabieram ze sobą, ale za granicę bym go nie wzięła. Za dużo papierków do załatwienia, lepiej zostawić go na przechowanie u rodziców - mówi Agnieszka Rychlewska. - Mimo wszystko, to dobrze, że są takie konwencje, które pomagają chronić dzikie zwierzęta. Przynajmniej biedactwa nie będą transportowane w okrutnych warunkach - dodaje.
Na przewóz żółwi również trzeba mieć stosowne dokumenty
Zdarzają się przypadki właścicieli, którzy są tak przywiązania do swoich zwierząt, że zabierają je nawet w dalsze podróże.
- Niedawno we wrocławskim porcie lotniczym trafiła nam się papuga, na którą właściciel miał świadectwo własności prywatnej wystawione przez ministerstwo. Dzięki temu może wielokrotnie przekraczać granicę, Jest to prawdopodobnie pierwszy tego typu przypadek w Polsce - mówi Klamczyńska.
CITES ma pewne wyjątki, np. kawior ryb jesiotrowatych można przewieźć tylko w ilości 125 gramów na osobę, a martwych okazów koników morskich cztery sztuki. Popularnych pałeczek deszczowych, instrumentu z Ameryki Południowej przewieźć można za to do trzech sztuk na osobę.
We Wrocławiu rzadko zdarzają przypadki przemycania egzotycznych zwierząt. Ma to niestety miejsce na wschodnich granicach, gdzie pogranicznicy wykrywają niehumanitarne transporty dzikich zwierząt z krajów byłego ZSRR.
Czytaj również:
Zapraszamy! |
Photo Walk po Cmentarzu Żydowskim we Wrocławiu |
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?