Odpowiedniki zza zachodniej granicy, Warschau, Stettin i Breslau, to według Chruszcza proces germanizacji i łamanie przyjętych standardów. Poseł dodaje także, że pisanie polskich nazw po niemiecku to wprowadzanie zagranicznych turystów w błąd bo ci mogą nie skojarzyć, że np. Breslau to Wrocław.
- Pisanie tylko np. Breslau jest łamaniem prawa. Sprawę dokładnie sprawdziłem i chcę wyjaśnić dlaczego obecny stan jest ogólnie akceptowany - mówi europoseł.
Problem z nazewnictwem występuje zarówno na lotniskach jak i tablicach drogowych. Poseł nie odpuszcza i powołuję się na konwencję wiedeńską.
- Nazwy docelowe muszą być pisane w rodzimym języku. Zresztą to wszystko jest uwarunkowane prawnie i nie ma dyskusji - dodaje Chruszcz.
Strona niemiecka nie widzi problemu i tłumaczy, że taka sytuacja ma miejsce już od kilkunastu lat, a wszystko jest w zgodzie z międzynarodowym prawem.
- Pisanie nazw miast Polskich po niemiecku jest zgodne z międzynarodowym prawem - mówi Helmut Schöps, konsul generalny Republiki Federalnej Niemiec. - Nie zamierzamy nic w tym kierunku zmieniać – ucina.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?