Biurokracja jak hydra

Urzędnicy utrudniają życie polskim firmom
Ponad 430 milionów stron różnych dokumentów wypełniają w ciągu roku polscy przedsiębiorcy
Szokujące dane przyniósł raport otwarcia przygotowany przez ekspertów z Centrum im. Adama Smitha. Opisuje on, w jakim stanie nowy rząd zastał gospodarkę.
– Na samym podpisywaniu dokumentów spędzam co najmniej godzinę tygodniowo – opowiada Maciej Kossowski, właściciel wrocławskiej firmy z branży budowlanej, który zatrudnia 11 pracowników. – W innych krajach do prowadzenia księgowości wystarczy jedna osoba na kilkudziesięciu pracowników. Ja mam u siebie dwie księgowe i biegłego rewidenta.
Według ekspertów CAS, samo wypełnianie papierów kosztuje przeciętnego przedsiębiorcę ponad 3 tys. zł rocznie. Rozmiary biurokracji pokazuje też inny fakt – w 1997 roku firmę mogło sprawdzać 29 instytucji, obecnie – aż 40.
– Kontrolują nie tam, gdzie trzeba. W mojej branży w najlepsze działa szara strefa, której nikt nie pilnuje – twierdzi Maciej Kossowski. Dodaje, że gdyby nie biurokracja, byłby w stanie zatrudnić dodatkowych czterech pracowników.
Niełatwo jest też założyć własną firmę. Choć statystycznie przybywa nam najwięcej przedsiębiorstw w Europie. – To efekt ucieczki przed bezrobociem – uważa Małgorzata Krzysztoszek z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Jej zdaniem politycy i urzędnicy skutecznie ograniczają rozwój gospodarki.
– Przedsiębiorcy lawirują, nie są w stanie zaplanować swoich działań na dłużej niż dwa lata, bo nie wiedzą, co ich czeka – dodaje Krzysztoszek.

Powtórzmy eksplozję
Andrzej Sadowski, Centrum im. Adama Smitha
Politycy przez kilkanaście lat blokowali przedsiębiorczość. Musimy powrócić do sytuacji z początku lat 90., gdy małe i średnie firmy stworzyły ponad pięć milionów nowych miejsc pracy. Wystarczy,
że rząd skupi się na zniesieniu różnych barier. Niepotrzebne są kolejne programy typu Pierwsza praca. To jedynie propagandowa hucpa, która przynosi przejściowe efekty.