Zwycięski finisz!

ZGORZELEC Na 3 minuty przed końcem meczu na szczycie I ligi Turów przed własną publicznością przegrywał z SKS-em 59:64. Ostatnie 180 sekund podopieczni trenera Radosława Czerniaka wygrali jednak 12:2 i ostatecznie zapewnili sobie cenne zwycięstwo.

Mecz rozpoczął się dla Turowa pechowo, ponieważ Tomasz Zabłocki wpadł na fotoreportera i skręcił nogę, a gospodarze przegrywali 2:6. Chaotycznie grający zgorzelczanie do remisu doprowadzili w końcówce I kwarty, dzięki trójkom Edwarda Żaka i Marcina Stokłosy. Do końca spotkanie było bardzo zacięte i wyrównane, a żadnej z ekip nie udało się zbudować przewagi większej niż 5 pkt. Bardzo agresywna gra wzbudzała wielkie emocje na wypełnionych trybunach, szczególnie w sytuacjach, kiedy sędziowie ogłaszali zaskakujące werdykty. Obyczaje łagodziły urodziwe dziewczęta z zespołu tanecznego Idei Śląska, których występy w przerwach wywoływały aplauz. W końcówce II kwarty punkty Dariusza Skowrońskiego (który w poniedziałek dołączył do Turowa wypełniając lukę po kontuzjowanym Dariuszu Lewandowskim) oraz Stokłosy i Sławomira Nowaka dały miejscowym prowadzenie 42:39. W II połowie meczu obaj trenerzy dokonywali częstych zmian składu i koncepcji gry. Po trójkach Grzegorza Kukiełki i Aleksieja Olszewskiego do końca III odsłony wynik był zbliżony do remisu. Na ostatnie 10 min. Turów wyszedł chyba zbyt mało skoncentrowany, bo po 7 min. gry miejscowi mieli na koncie zaledwie 2 pkt. i mnóstwo strat oraz niecelnych rzutów. Po akcji Kukiełki SKS wygrywał już 64:59 i kiedy garstka kibiców ze Stargardu zaczynała świętować zwycięstwo, celny rzut Nowaka za 3 pkt. odwrócił losy meczu. Ostatnie minuty upłynęły na znakomitej grze Turowa w obronie i dobrej skuteczności w ataku, co zaowocowało doskonałym finiszem (12:2!) i zapewniło końcowy sukces.