Jak się okazało, alarm na lotnisku był fałszywy. W bagażu pozostawionym najprawdopodobniej przez nierozważnego pasażera nie było materiałów wybuchowych.
- Bagaż został prześwietlony i okazało się, że jest w nim śpiwór - informuje Dariusz Kuś, prezes wrocławskiego lotniska na Strachowicach.
Cała akcja sprawdzenia bagażu trwała 45 minut, teraz już praca na lotnisku wróciła do normy.
- Sprawdzenie bagażu nie wpłynęło znacząco na pracę lotniska, tylko lot do Warszawy był z tego powodu nieznacznie opóźniony - wyjaśnia Kuś.
Wideo
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!