MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wyklęci przez lud

Ireneusz Maciaś, Michał Karpiński
Mariusz Jop (z lewej) i kapitan reprezentacji Jacek Bąk opuszczali Stadion Śląski ze smutnymi minami. Ale nic dziwnego, bowiem już dawno nasza kadra nie zagrała tak kompromitująco.   fot. Wojtek Wilczyński
Mariusz Jop (z lewej) i kapitan reprezentacji Jacek Bąk opuszczali Stadion Śląski ze smutnymi minami. Ale nic dziwnego, bowiem już dawno nasza kadra nie zagrała tak kompromitująco. fot. Wojtek Wilczyński
„Kuszczak – wpuszczak”, „Dudek, ratuj!”, „Bramkarz strzelił Polakom gola” – to tylko najbardziej łagodne tytuły po blamażu polskiej kadry w meczu z Kolumbią ...

„Kuszczak – wpuszczak”, „Dudek, ratuj!”, „Bramkarz strzelił Polakom gola” – to tylko najbardziej łagodne tytuły po blamażu polskiej kadry w meczu z Kolumbią (1:2)

Bardziej dosadna była prasa niemiecka. „Bild” szczególnie naigrawał się z Tomasza Kuszczaka. „Bramkarz – bałwan z Polski”. „Lehmann, wszystko będzie dobrze, temu (bramkarzowi) też wbijesz 14 czerwca w Dortmundzie gola”. Pod artykułem opublikowano serię zdjęć, przedstawiającą wpadkę wychowanka Śląska Wrocław.

Koncerty, nie mecze
To był szok. Takiego meczu dawno nie oglądali nasi kibice. Najpierw było: „Gdzie jest Franek, łowca bramek”, „Jurek Dudek! Jurek Dudek!”, a następnie gromkie „Ole, ole!”, kiedy przy piłce znajdowali się rywale. Na koniec zaś: „Polacy, co wy robicie. Polacy, co wy robicie!”.
– Po tym, jak potraktowali nas dziś kibice, mogę jedynie stwierdzić, że w Chorzowie powinny odbywać się koncerty, a reprezentacja niech gra w Warszawie – tłumaczył Jacek Bąk, kapitan naszej jedenastki. – Myślę, że moi koledzy wyleczyli się z grania dla polskiej widowni – dodawał Mirosław Szymkowiak.
Trochę ostrożniejszy w słowach był Paweł Janas. – Kibice płacą za bilety i oczekują dobrej postawy naszej drużyny. Mają prawo do niezadowolenia.
Na konferencji prasowej jeden z dziennikarzy nie miał jednak wątpliwości. – Kiedy Pan ogłosi, kto jest bramkarzem numer jeden? – zapytał po angielsku. – A czy w ekipie Svena-Gorana Erikssona też wszystko jest jasne? – ripostował polski selekcjoner. – Pytam po angielsku, ale jestem Niemcem – odpowiadał przedstawiciel mediów naszych zachodnich sąsiadów.
– Ja czekam jeszcze na mecz z Chorwacją. Jeden z tej dwójki wyjdzie na batalię z Ekwadorem. A Kuszczak? To dorosły człowiek. Bronił w najlepszej lidze świata. Jest dorosły, ale każdemu zdarzają się błędy. Zrobimy wszystko, aby mu pomóc – uzupełniał Janas.
Niemieckie media przy tej okazji przypomniały słynnego kolumbijskiego bramkarza Rene Higuitę, który najbardziej kochał... strzelać gole oraz Jensa Lehmanna. Ten w 1997 roku, w barwach Schalke, podobnie jak we wtorek Luis Enrique Martinez, pokonał swojego rywala z Borussii Dortmund. „Jens, zrób to przeciwko Polsce” – nawołują media.

Zejdą na ziemię
– Panie Szymkowiak! Kibice też mają swoje prawa. Przecież to wy graliście na boisku – krzyczał jeden z fanów biało-czerwonych.
Publiczność, która na Śląskim dopisała, na pewno nie zachowywała się przyjemnie w stosunku do orłów Janasa. Już na początku agresja skupiła się na Bogu ducha winnym Grzegorzu Rasiaku, którego każde zagranie nagradzano gwizdami. Łatwego życia po fatalnym kiksie nie miał też Kuszczak.
– Nie podoba mi się gra w obronie, jesteśmy za mało kreatywni w środku pola. Ale za nami ciężkie zgrupowanie w Szwajcarii. A co do moich powołań... Cóż, jak awansowaliśmy, nosili nas rękach. Teraz wieszają psy – kontynuował Janas.
Lekcja pokory niestety nie podziałała na wszystkich kadrowiczów. Jedni (Jeleń, Bąk, Lewandowski), po wielu namowach, zgodzili się wyjść do dziennikarzy jeszcze przed odjazdem autokaru na lotnisko w krakowskich Balicach. Inni mieli to w nosie.
Grupka przedstawicieli mediów czekała na Jacka Krzynówka. Ten poprosił o chwilę czasu, tłumacząc, że żegna się z żoną. Otoczony jednak grupką przyjaciół, zapomniał o obietnicy. Kiedy odpowiedzialny za szkolenie bramkarzy Jacek Kazimierski (ten miał czas na pogawędki ze wszystkimi) wydał komendę: „Autokar rusza!” – gracz Wolfsburga, myśląc, że nikt go nie obserwuje, odburknął: „s.......... ie”. – Nie denerwuj się człowieku – odpowiedział jeden ze zbieraczy autografów.
– Panie Jacku, może wyszedłby Smolarek, bo mam podpisy na piłce wszystkich graczy, a tylko jego mi brakuje? Zrobimy aukcję na dom dziecka – zwrócił się kolejny z sympatyków dopuszczony do reprezentacyjnego autobusu. – Ebi jest tak przybity, że się nie ruszy – padła odpowiedź.
„Tomek, nie martw się! Najlepsi popełniają błędy”. „Jesteśmy z Wami, ale nie kompromitujcie nas więcej”. „Dajemy Wam ostatnią szansę”. To tylko nieliczne z wielu wpisów internatów, dodającym Polakom otuchy. 9 czerwca mecz z Chorwacją.

• Wczoraj biało-czerwoni dotarli do Barsinghausen, które będzie ich bazą podczas finałów MŚ.
Oby jak najdłużej.

Jarosław Krupski: Tomek był za pewny siebie
Gol podobny do tego, jaki padł we wtorek w Chorzowie, widzieli kibice na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. W 1994 roku bramkę w meczu z Arką – wykopem ze swojego pola karnego – zdobył golkiper Ślęzy Jacek Bobrowicz. Pokonał Jarosława Krupskiego, który całkiem niedawno bronił bramki Zagłębia Lubin. – Widzę, że lubicie grzebać w trupach – śmieje się Krupski. – No cóż, puściłem taką bramkę. Jak się wtedy czułem? Byłem zdołowany i przygnębiony. Takiego frajerskiego gola wstyd puścić nawet w juniorach – dodaje.
Jaki błąd popełnił Tomasz Kuszczak? – Wydaje mi się, że Tomek, gdy podniósł ręce do góry, był na sto procent pewny, że nad nim jest poprzeczka. Opuścił dłonie, myśląc, że piłka spadnie na siatkę. Okazało się, że był krok dalej niż myślał, i stało się. Ale nie traciłbym do niego zaufania. Głupie bramki się zdarzają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto